Trzeci kwartał oznaczał dla wielu znaczne straty, ale można było także sporo zarobić

Od lipca do końca września zarządzający portfelami asset management wypracowali zarówno stosunkowo wysokie zyski, jak i pokaźne straty. Który zespół okazał się najlepszy i jakie strategie inwestycyjne pozwoliły na uzyskanie najlepszych wyników?

Publikacja: 16.11.2007 07:08

Zyski inwestujących w portfele akcyjne w ramach usługi asset management, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami analityków, znacznie stopniały w III kwartale. Powód? Korekta na warszawskiej giełdzie. Podczas gdy w II kwartale zarządzający tymi portfelami zarobili średnio blisko 20 proc., to w trzecim byli już przeciętnie kilka procent pod kreską. W przypadku strategii zmiennej alokacji również odnotowali przeciętnie stratę, jednak o ponad połowę mniejszą niż w przypadku portfeli czysto akcyjnych. Portfele instrumentów dłużnych zarobiły natomiast dla swoich właścicieli średnio ponad 1,6 proc.

Nie wszystkie portfele akcyjne

straciły na wartości

Z ankiety przeprowadzonej przez "Parkiet" wśród domów maklerskich i TFI, oferujących usługę zarządzania aktywami na zlecenie (asset management), wynika, że od lipca do końca września portfele akcyjne zmniejszyły swoją wartość przeciętnie o 7,8 proc. Jednak ci, którzy powierzyli swoje pieniądze w zarządzanie Wrocławskiemu Domowi Maklerskiemu w ramach portfela WDM akcyjny - IPO/NewConnect, zarobili w tym czasie 29,1 proc. Trzeci kwartał zakończyli na plusie także posiadacze aktywów zgromadzonych w dwóch portfelach Secus Asset Management - agresywnym zagranicznym (5,84 proc.) i "Nowa Europa" (3,47 proc.), inwestującym na rynkach Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Nie są to jednak standardowe portfele akcyjne, jak w przypadku większości konkurentów Secusa. Choć ich aktywa są de facto akcjami, to zarządzający nie kupują ich bezpośrednio. Nabywają jedynie jednostki czy certyfikaty wybranych funduszy inwestujących w tych regionach naszego kontynentu. Oczywiście, wiąże się to z uiszczaniem opłat za zarządzanie tymi funduszami. Ci, którzy przekazali swoje aktywa w zarządzanie dolnośląskiemu brokerowi z zamiarem zarabiania na papierach firm debiutujących na NewConnect, mieli powody do zadowolenia. Jednak ci, którzy powierzyli WDM-owi pieniądze z myślą o zarabianiu na walorach m.in. deweloperów (portfel budownictwo i nieruchomości), nie ucieszyli się zapewne z wyników kwartalnych. Stracili bowiem blisko 15 proc. kapitału.

W największym stopniu skurczyły się aktywa zamożnych inwestorów przeznaczone na zakup papierów małych i średnich spółek. W zależności od konkretnego portfela, było to od 14 do nawet ponad 18 proc. na minusie (tak było np. w przypadku Fortis Private Investments). Pozostałe kilkadziesiąt strategii akcyjnych to dla inwestorów również strata w III kwartale - od kilku do kilkunastu procent. Warto odnotować, że z tej grupy najmniej skurczyły się portfele klientów Skarbiec TFI - o 0,4 proc. (strategia agresywna).

Zarządzający DM IDMSA

najlepsi po trzech kwartałach

Podobnie jak w II kwartale, od lipca do końca września portfel akcyjny zarządzany przez DM IDMSA (w zeszłym kwartale było to 4,53 proc. straty) nie był liderem w swojej kategorii. Niemniej, rekordowy wynik z pierwszych trzech miesięcy tego roku (prawie 51 proc. zysku) i 11,6-proc. wzrost wartości w II kwartale sprawił, że portfel ten osiągnął najlepszy wynik za trzy kwartały - 60,9 proc. zysku.

Ze strategii akcyjnych ponad 30 proc. przez pierwszych dziewięć miesięcy tego roku zarobili dla swoich klientów jeszcze zarządzający z Legg Mason TFI (portfel selektywny i skorelowany - niecałe 35 proc. zysku), Fortis Private Investments (portfel dywidendowy - 31,5 proc. zysku), DM PKO BP (portfel małych i średnich spółek - 32,1 proc. zysku), Skarbca TFI (strategia agresywna - 35,3 proc. zysku), ING IM (wszystkie portfele akcyjne osiągnęły 32-34 proc. zysku) i Beskidzkiego Domu Maklerskiego (pakiet fundamentalny - 31,8 proc. zysku). Po II kwartale w czołówce z wynikiem 49,66 proc. był jeszcze DM Penetrator (portfel Do akcji - bez kontraktów). Po III kwartale zysk stopniał jednak do 24,75 proc. Zmienna alokacja

nie zapewniła zysków

Strategie zmiennej alokacji aktywów (między akcje i instrumenty dłużne) okazały się ogólnie w III kwartale bardziej trafioną inwestycją niż akcyjne. Nie uchroniło to jednak właścicieli aktywów zarządzanych w ramach portfeli tego typu przed zmniejszeniem wartości ich majątku. Inwestorzy w ramach 48 portfeli asset management zgrupowanych w tej kategorii stracili w III kwartale przeciętnie blisko 2,9 proc. W okresie styczeń-wrzesień strategie mieszane okazały się także mniej zyskowne niż akcyjne. Portfele tego typu zarobiły w tym okresie średnio 15,2 proc.

Liderem w kategorii strategii mieszanych w III kwartale był DM IDMSA. Jego portfel "zmiennego zaangażowania +" zyskał na wartości od lipca do września 4,7 proc., a przez trzy kwartały - 54,6 proc. Portfel "zmiennego zaangażowania" pozwolił na nieco mniejszy zarobek - 1,9 proc. w III kwartale oraz 51,3 proc. przez pierwsze dziewięć miesięcy tego roku. Stosunkowo wysoki zysk za III kwartał przyniósł także portfel "zrównoważony zagraniczny" Secus Asset Management - 3,22 proc. Zarządzający inwestują zgromadzony w nim kapitał prawie po równo w zagraniczne fundusze obligacji i akcji. Rezultat ich działań w perspektywie trzech kwartałów jest jednak zdecydowanie gorszy niż specjalistów z DM IDMSA. W przypadku Secusa było to jedynie 8,16 proc.

Zwycięzca klasyfikacji z końca II kwartału, "portfel timingowy" Noble Funds TFI, stracił na wartości w III kwartale 2,6 proc. Jednak wciąż znajduje się w czołówce zestawienia, jeśli chodzi o wynik uzyskany przez trzy kwartały (było to 52,9 proc.).

Pewniejszy zarobek na długu

Wśród strategii opierających się na tradycyjnym rynku długu największym zyskiem mogą pochwalić się zarządzający portfelem dłużnych papierów skarbowych denominowanych w dolarach amerykańskich z Fortis Private Investments. Zarobili dla swoich klientów w III kwartale 4,17 proc., a w okresie styczeń-wrzesień - 4,8 proc.

Pomimo wzrostu wartości złotego specjaliści z Fortis PI zarobili także stosunkowo dużo na papierach dłużnych denominowanych w euro. W III kwartale było to 1,9 proc. (przez pierwsze dziewięć miesięcy tego roku było to 1,55 proc.). Znaczna większość z pozostałych portfeli skupiających się na rynku długu przyniosła w III kwartale zarobek 1-1,2 proc. Jednak blisko 10 proc. zarobili klienci DM PKO BP, którzy wpłacili pieniądze do portfela "Emerging Markets", inwestującego w obligacje strukturalne. Są one powiązane z funduszami hedgingowymi i oprócz gwarancji zwrotu kapitału dają możliwość uczestniczenia w wynikach tych funduszy. Portfel DM PKO BP funkcjonuje od końca czerwca, zatem broker nie może pochwalić się jego wynikami za poprzednie miesiące.

Przeciętny wynik strategii rynku dłużnego za trzy kwartały (1,64 proc.) najbardziej przekroczył, oprócz denominowanych w obcych walutach portfeli Fortisu, portfel "Dłużna krótkoterminowa" ING Investment Management. Wypracował on zysk 3,2 proc. (w III kwartale było to 1,1 proc.).

Zyskowny handel walutami

Właściciele aktywów zgromadzonych w 15 portfelach walutowych zarządzanych przez First International Traders DM zarobili w III kwartale od 0,65 proc. do 2,21 proc. Pierwsze półrocze było jednak dla nich bardziej zyskowne. Stopa zwrotu za pierwsze trzy kwartały wyniosła bowiem od 16,81 proc. do 35,8 proc.

Podaż przewyższa popyt

Analitycy uważają, że w IV kwartale nie ma co liczyć na wzrosty kursów, jakie obserwowaliśmy w pierwszym półroczu. Eksperci z DM PKO BP wskazują w swoim raporcie, że spada dynamika wyników kwartalnych rodzimych spółek i pojawia się nierównowaga pomiędzy podażą i popytem na rynku akcji. - Wartość ofert w IV kwartale można szacować na 5 mld zł, a napływy do funduszy inwestycyjnych będą najprawdopodobniej niższe niż wiosną - twierdzą analitycy DM PKO BP. Podobnie sądzą analitycy DI BRE Banku. - TFI nie notują już zwiększonego napływu środków. Może to oznaczać, że przynajmniej na jakiś czas zmalała skłonność wpłacających do ponoszenia ryzyka, a każde obsunięcie się rynku będzie to zjawisko pogłębiać - twierdzą.

Wzrosty będą w grudniu?

Eksperci z DM PKO BP dobrze oceniają perspektywy polskiej gospodarki i spodziewają się, że po obecnych spadkach kursów może przyjść "byczy" koniec roku. - Kiedy wszyscy zwątpią w "rajd świętego Mikołaja" (podbijanie kursów pod koniec roku przez inwestorów instytucjonalnych, aby wykazać lepsze wyniki roczne - przyp. red.), on jednak pojawi się - uważają. Taki scenariusz wydaje się prawdopodobny także dla Krzysztofa Pado, analityka Beskidzkiego Domu Maklerskiego. - W ostatnich latach grudzień przeważnie dawał powody do satysfakcji inwestorom. W tym roku może być podobnie. Po ostatniej fali spadków wyceny wielu spółek spadły bowiem do atrakcyjnych poziomów, a działające w Polsce fundusze inwestycyjne będą chciały wykazać się wysokimi stopami zwrotu na koniec roku - mówi. Przestrzega jednak, że ponieważ warszawska giełda jest skorelowana z amerykańskimi indeksami, to należy w najbliższym czasie zachować ostrożność w inwestycjach z uwagi na ciągle niezażegnany kryzys na tamtejszym rynku kredytów hipotecznych. Spośród ponad 30 domów maklerskich i TFI zajmujących się działalnością typu asset management, które przekazały nam wyniki zarządzania aktywami, tylko dziewięć przedstawiło swoje prognozy co do wartości indeksów warszawskiej giełdy. Ci, którzy tego nie zrobili nie z zasady (bo tak stanowią ich wewnętrzne standardy), tłumaczyli się przede wszystkim niejednoznaczną sytuacją na rynku, która uniemożliwia stawianie celnych prognoz w dłuższym horyzoncie czasowym. Zespoły analiz, które jednak zdecydowały się na podanie przewidywań (są wśród nich także te z największych biur maklerskich i TFI), nie są zgodne w swoich projekcjach.

Choć przeciętnie mWIG40 ma wzrosnąć w tym kwartale o 19 proc., z obecnych około 4,2 tys. pkt do około 5 tys. pkt i dryfować wokół tej wartości aż do końca III kwartału przyszłego roku, to według części analityków za rok będzie to nawet 6248 pkt. Inni uważają natomiast, że nastąpi znaczny spadek indeksu średnich firm (do 2,7 tys. pkt). Natomiast tylko jeden zespół analityków wróży spadek wartości sWIG80 i WIG20. Średnio indeks mniejszych spółek ma od końca tego kwartału przez kolejne dziewięć miesięcy wzrosnąć z 19,6 tys. pkt do 20,6 tys. pkt (obecnie jest to około 16,4 tys. pkt). Niemniej jeden z domów maklerskich uważa, że wartość sWIG80 może zmaleć nawet do 9 tys. pkt. Z kolei indeks blue chipów ma wynieść na koniec grudnia średnio 3,99 tys. pkt (teraz jest to około 3,6 tys. pkt). Po III kwartale przyszłego roku WIG20 powinien przekroczyć 4,1 tys. pkt. Jeden z brokerów, który spodziewa się zniżki notowań w drugiej połowie 2008 r., sądzi, że wartość indeksu największych spółek może spaść nawet do 2,3 tys. pkt.

Aktywa szybko rosną

Dynamicznie rośnie wartość aktywów, jakie w zarządzaniu mają firmy asset management i TFI. Na koniec września 21 podmiotów, w tym wszystkie największe, zgromadziły 239,7 mld zł. Na koniec pierwszego półrocza, gdy wartością zarządzanych aktywów pochwaliło się 26 firm (w tym wszystkie największe podmioty), było to 193,8 mld zł. Na koniec I kwartału aktywa tych podmiotów były warte 168 mld zł, a na koniec zeszłego roku - 144,7 mld zł. Oznacza to, że w tym roku rosły przeciętnie o ponad 10 mld zł na miesiąc. Przez trzy kwartały wzrosły więc o ponad 60 proc. W 2006 r. nie było tak szybkiego napływu pieniędzy do TFI i licencjonowanych firm asset management. Wtedy przez cały rok aktywa, jakimi zarządzają, powiększyły się o niecałe 44 mld zł (około 20 proc.).

Wpłaty, a nie szybujące kursy

Dynamika wzrostu wartości aktywów w zarządzaniu w pierwszym półroczu była w dużej mierze wynikiem dobrej koniunktury na GPW. W tym okresie WIG wzrósł o ponad 31 proc., a WIG20 - o 14,4 proc. Jednak w III kwartale WIG stracił 9 proc., a WIG20 - około 3 proc. Jednocześnie wartość aktywów w zarządzaniu wzrosła o blisko jedną czwartą. Przedstawiciele firm zarządzających aktywami tłumaczą, że zwyżkę tę spowodowały wpłaty pieniędzy od klientów - zarówno dotychczasowych, jak i nowych. Aktywa zamożnych Polaków zgromadzone w TFI i domach maklerskich w ramach portfeli asset management (dane przekazało 17 firm) były warte na koniec września blisko 8,5 mld zł. Na koniec czerwca, kiedy uzyskaliśmy dane z 10 firm, było to 4,76 mld zł. Z rozmów z przedstawicielami podmiotów zajmujących się zarządzaniem aktywami wynika, że reszta licencjonowanych przez KNF firm asset management może zarządzać 1,5-3 mld zł. W 12 podmiotach portfele ma 5,27 tys. zamożnych osób fizycznych. Choć jest to średnio blisko 440 klientów w jednej firmie, to w przypadku kilku z nich liczba ta wynosi poniżej 50. Danych na ten temat nie udostępniło jednak sporo dużych domów maklerskich czy TFI. Dlatego też trudno oszacować ogólną liczbę osób korzystających z usług typu asset management. Po II kw., kiedy liczbę klientów ujawniło 10 firm, wynik był znacznie niższy - 4,45 tys. osób.

WIG20 ma być dość stabilny

Większość zarządzających portfelami asset management, którzy odpowiedzieli na naszą ankietę, nie spodziewa się dużych wahań indeksu największych spółek notowanych na GPW.

Ponad połowa pytanych wskazała, że na koniec IV kwartału WIG20 powinien przekroczyć poziom 4 tys. pkt (na zamknięciu wczorajszej sesji było to 3496 pkt). Ci mniej optymistycznie nastawieni do perspektyw rynku blue chips i tak uważają, że WIG20 nie będzie miał na koniec roku niższej wartości niż 3,8 tys. pkt. To i tak o blisko 10 proc. wyżej niż obecnie. W perspektywie rocznej rozbieżności między analitykami

są znacznie większe. Zespół jednego z brokerów spodziewa

się korekty WIG20 o ponad 40 proc. Optymiści mówią o blisko 30-proc. zwyżce.

mWIG40 mocno podzielił analityków

Przedstawiciele firm asset management i towarzystw funduszy inwestycyjnych są przekonani, że obecny niski poziom

indeksu średnich spółek (na koniec wczorajszego dnia wyniósł 3926 pkt) jest tylko przejściowy. Prognozują,

że na koniec grudnia wzrośnie on nawet do 5,5 tys. pkt, czyli o 40 proc. Najniższa wartość mWIG40, jaką przewidują specjaliści, którzy wzięli udział w naszej ankiecie - 4,5 tys. pkt - jest i tak wyższa niż obecna wartość tego indeksu. Jednak część ekspertów (mniejszość) spodziewa się znacznych spadków kursów średnich firm. Prognozują oni, że na koniec I kwartału przyszłego roku mWIG40 będzie na poziomie porównywalnym do obecnego, a na koniec września 2008 r. może spaść nawet do 2,7 tys. pkt.

sWIG80 ma systematycznie rosnąć

Indeks małych spółek notowanych na GPW, zdaniem zarządzających portfelami aktywów, ma mieć średnio na koniec tego roku wartość 19 628 pkt. To o 26 proc. wyżej niż na zamknięciu ostatniej sesji (sWIG80 miał wartość 15629 pkt). Optymiści, których jest większość, mówią o blisko 21 tys. pkt. Pesymiści - o 17,3 tys. pkt. Według ponad 80 proc. ekspertów z domów maklerskich i TFI, którzy przekazali nam swoje prognozy, wartość sWIG80 - pomimo przejściowych korekt - powinna systematycznie rosnąć. Na koniec września 2008 r. indeks ten może zbliżyć się do 24 tys. pkt. Tylko jeden zespół analityków i zarządzających przewiduje, że w przyszłym roku będziemy świadkami dużego spadku wartości indeksu sWIG80 (ma ona wynieść 9 tys. pkt).

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy