Bardzo nerwowo rozpoczęła się czwartkowa sesja dla inwestorów, którzy w swoich portfelach mieli akcje Energopolu-Południe. Pierwsze transakcje papierami sosnowieckiej firmy budowlano-inżynieryjnej zawierano po 8,2 zł, czyli po cenie o ponad 15 proc. niższej od kursu zamknięcia z wtorkowej, również mocno spadkowej, sesji. W czasie dnia walory śląskiego przedsiębiorstwa taniały nawet o blisko 24 proc.
Gwałtowne spadki notowań to reakcja na komunikat (opublikowany we wtorek wieczorem), w którym zarząd przyznaje, że Energopol nie wypełni tegorocznych prognoz finansowych. Wskazał ponadto, że w 2007 roku spółka zanotuje stratę operacyjną. Nie przedstawił nowych szacunków dotyczących wyników finansowych.
Prognoza z czerwca zakładała, że sprzedaż Energopolu-Południe sięgnie w 2007 roku 123,3 mln zł, EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) wyniesie 16,6 mln zł, a zysk brutto będzie równy 29,9 mln zł. Już na początku listopada pisaliśmy w "Parkiecie", że spółce nie uda się zrealizować tego planu. W ciągu pierwszych trzech kwartałów roku prognoza dotycząca przychodów została wykonana w nieco ponad 43 proc., a wypełnienie założeń dotyczących wyniku EBITDA wynosiło zaledwie 13,4 proc. Jeśli chodzi o zysk brutto, wykonanie planu przekraczało 62 proc., ale należy pamiętać, że znaczna jego część pochodziła z transakcji sprzedaży akcji "wierzycielskich" Mostostalu Zabrze, które sosnowiecka firma otrzymała w ramach układu zawartego przez zabrzański holding.
We wtorek rada nadzorcza odwołała dwóch wiceprezesów Energopolu-Południe: Jana Mike i Bogumiła Marka. Przyczyn tej decyzji nie ujawniono, ale nietrudno się domyślić, że miała związek z niewykonaniem prognoz. Pierwszy z członków zarządu odpowiadał bowiem za finanse, a drugi był wiceprezesem ds. rynku. Tymczasem jako przyczyny niewypełnienia prognoz wskazywano przesunięcia w czasie realizacji części kontraktów oraz "niemożność uzyskania zakładanego portfela zamówień na 2007 rok".
Przypomnijmy, że jeszcze w sierpniu Lech Tomasz Tomkowski, ówczesny prezes giełdowej spółki, twierdził, że nie ma zagrożeń dla realizacji tegorocznej prognozy. Na kilka dni przed publikacją raportu za trzeci kwartał złożył rezygnację. Jego obowiązki przejął Jacek Taźbirek.