Dziś z jednej strony tej giełdowej wagi zostaną postawione poniedziałkowe rozstrzygnięcia na parkietach w Warszawie i Nowym Jorku. Fatalna w swej wymowie poniedziałkowa sesja na GPW, którą warszawskie indeksy co prawda rozpoczynały od wyraźnych wzrostów, ale już kończyły na dużych minusach (WIG -1,26 proc.; WIG20 -1,59 proc.; mWIG40 -0,82 proc.), już sama w sobie nie zachęca do kupna akcji.
Ta niechęć wczoraj została dodatkowo wsparta przez wyprzedaż akcji na Wall Street. Wyprzedaż bardzo groźną, gdyż nie tylko gwałtownie kończącą piątkowe odbicie, ale przede wszystkim ze względu na sprowadzenie indeksu S&P500 do sierpniowego dołka (ceny zamknięcia), co grozi wygenerowaniem silnego średnioterminowego sygnału sprzedaży w postaci formacji podwójnego szczytu i przeceną o minimum 10 proc.
Po drugiej stronie giełdowej wagi stanie natomiast nadzieja na odreagowanie wczorajszej wyprzedaży na Wall Street. Nadzieja przede wszystkim budowana na nocnych doniesieniach mówiących o tym, że fundusz Abu Dhabi Investment Authority zamierza dokapitalizować amerykańskiego giganta Citigroup kwotą 7,5 mld dolarów, poprzez zakup obligacji zamiennych na akcje. To dobra wiadomość, bo w poniedziałek ten sam Citigroup był negatywnym bohaterem dnia, gdy poinformował o cięciach zatrudnienia na poziomie 45 tys., co zostało odebrane jako sygnał potwierdzający kłopoty tego banku.
Pytanie tylko czy doniesienia z jednej spółki mogą na trwale poprawić nastroje na rynku? Raczej nie. I rodzimi inwestorzy powinni sobie z tego zdawać sprawę. Zwłaszcza w kontekście ewentualnych konsekwencji dla światowych giełd przełamania przez S&P500 sierpniowego dołka.
Marcin R. Kiepas, analityk X-Trade Brokers DM SA