Czarne chmury zebrały się nad Elektromontażem-Export. Wczoraj sąd rejonowy dość niespodziewanie odrzucił wniosek zarządu warszawskiej firmy o zmianę postępowania obejmującego upadłość likwidacyjną na upadłość z możliwością zawarcia układu. Tym samym giełdową spółkę czeka prawdopodobnie likwidacja.
Decyzję sądu Elektromontaż opublikował już po zakończeniu wczorajszej sesji, podczas której jego akcje potaniały o 5,9 proc., do 2,88 zł (w pierwszych godzinach notowań kurs tymczasem rósł nawet o ponad 8 proc., do 3,32 zł).
Pełne zaskoczenie
- Decyzja na pewno jest zaskakująca. Sąd miał jednak poważne obawy, czy nowy zarząd faktycznie jest w stanie udanie przeprowadzić restrukturyzację firmy (Elektromontaż dwukrotnie już nie realizował postanowień układowych - przyp. red.) - mówi Zdzisław Hankowicz, syndyk przedsiębiorstwa. Dodał, że jego rola w firmie się nie zmieniła. - Moim podstawowym zadaniem pozostaje jak największe zaspokojenie wierzycieli. Niewykluczone, że będę musiał sprzedać przedsiębiorstwo - dodaje syndyk.
Z prezesem spółki nie udało nam się skontaktować. Decyzji sądu nie znał też Tomasz Fatyga, przedstawiciel największego udziałowca firmy - Porozumienia Akcjonariuszy (skupia inwestorów indywidualnych, dysponujących łącznie pakietem kilkunastu procent). - Trudno mi tak na gorąco komentować całą sprawę. Poczekamy na uzasadnienie postanowienia sądu. Na pewno nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa - zapowiada.