Tylko nieliczni upublicznili prognozy wyników finansowych

Osiem spółek notowanych na GPW, spośród tych, które do tej pory zdecydowały się opublikować projekcje tegorocznych budżetów, przewiduje, że ich przychody spadną. Cztery firmy zakładają, że wynik operacyjny lub zysk netto będą gorsze niż przed rokiem

Publikacja: 20.07.2009 07:09

Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, kierowane przez Stanisława Wedlera (u góry) i PBG, której prezes

Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, kierowane przez Stanisława Wedlera (u góry) i PBG, której prezesem jest Jerzy Wiśniewski, zadebiutowały na GPW w 2004 r. Od tej pory obie spółki nieprzerwanie publikują prognozy wyników finansowych.

Foto: GG Parkiet, Małgorzata Pstrągowska MP Małgorzata Pstrągowska

Kryzys nie sprzyja publikowaniu prognoz wyników finansowych. Podczas gdy przed rokiem 83 spółki z GPW udostępniły inwestorom projekcje rezultatów za 2008 r., w tym roku, jak do tej pory, zdecydowało się na to ledwie 27 emitentów. Trudno się temu dziwić – aż 40 proc. firm, które przedstawiły plan finansowy na 2008 r., zmuszone było w ciągu roku do obniżenia kluczowej dla inwestorów prognozy zysku netto, a co dziesiąta zdecydowała się odwołać projekcję.

[srodtytul]WIG20 nie świeci przykładem[/srodtytul]

W gronie podmiotów, które odważyły się na publikację prognoz na ten rok, znalazły się tylko dwa warszawskie blue chipy – czeski koncern energetyczny CEZ oraz wielkopolska PBG. W wypadku kierowanej przez Jerzego Wiśniewskiego spółki dzielenie się z inwestorami planami budżetowymi stało się już regułą – prognozy publikowane są nieprzerwanie od debiutu giełdowego PBG w 2004 r. – Uważamy, że to dobra praktyka i powinna być stosowana przez wszystkie duże spółki – mówi Jacek Krzyżaniak, rzecznik spółki. Da się zauważyć, że publikowane przez PBG prognozy są zachowawcze – począwszy od 2005 r., wypracowany przez budowlaną grupę zysk netto był średnio o 10 proc. wyższy od zakładanego. – Prognozy są konserwatywne, ponieważ budowane są na podstawie kontraktów będących już w naszym portfelu – tłumaczy Krzyżaniak.

[srodtytul]Pro­gno­za nie za­wsze za­po­wia­da po­pra­w´ [/srodtytul]

Publikacja prognoz służy z reguły zakomunikowaniu rynkowi spodziewanego polepszenia wyników finansowych. Tylko nieliczne spółki dzielą się z inwestorami przewidywaniami na temat spadku przychodów czy zysku. W tym roku zdecydowała się na to Elektrobudowa, której zarząd w prezentacji budżetowanych wyników na rok 2009 przyznał, że ze względu m.in. na niestabilną sytuację gospodarczą, która może powodować opóźnienia w płatnościach lub wręcz niewypłacalność zleceniodawców, wyniki budowlanej firmy będą gorsze niż przed rokiem.

Spadek przychodów i zysku w 2009 r. przewidują również Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne. Tegoroczne jednostkowe przychody wydawcy książek edukacyjnych mają wynieść około 180 mln zł, w porównaniu z 189,6 mln zł w 2008 r., a wynik netto ma sięgnąć 30 mln zł (40,4 mln zł przed rokiem). Przedstawiciele WSiP przypominają równocześnie, że w 2008 r. spółka zanotowała większe obroty dzięki wygraniu przetargu na dostawy treści edukacyjnych do szkół. Dzięki temu jednorazowemu zdarzeniu ubiegłoroczne przychody WSiP wzrosły o około 20 mln zł, a wynik netto o 10 mln zł. – Publikujemy jedynie prognozy tych wyników, których jesteśmy pewni. Dlatego właśnie nie upubliczniamy szacunków dotyczących wyników całej grupy – wyjaśnia Grażyna Chojnowska, członek zarządu WSiP.

[srodtytul]Prognozy windują kurs[/srodtytul]

Publikacji optymistycznych projekcji z reguły towarzyszy skokowy wzrost wyceny spółki. Nie inaczej było w wypadku Pagedu, który 10 czerwca tego roku opublikował zapowiedź wypracowania w 2009 r. 15,3 mln zysku netto (w porównaniu z blisko 54 mln straty w 2008 r.) i ponad 35 mln w roku następnym. Efekt – kurs akcji Pagedu w ciągu trzech dni wzrósł o blisko 35 proc. Nastrojów inwestorom nie psuły tonujące wypowiedzi analityków. – Szacunki wyników Pagedu uwzględniają wpływ porozumień zawartych z bankami, w sprawie rozliczenia opcji walutowych, których szczegóły nie zostały ujawnione. Jeżeli wynegocjowane z bankami redukcje zobowiązań są znaczne, to prognoza, choć optymistyczna, może zostać zrealizowana – mówi Radosław Łukaszczuk, analityk Millennium DM.

[srodtytul]Milczenie jest złotem[/srodtytul]

Zarządzający spółek, które zrezygnowały z publikacji prognoz, z reguły tłumaczą, że niestabilna sytuacja rynkowa uniemożliwia przedstawienie rzetelnych projekcji. Nieoficjalnie wskazują jednak na inne powody. – Przegraliśmy na publikacji prognozy na 2008 r., jej późniejszej modyfikacji i ostatecznym niepełnym wykonaniu. Gdy porównujemy kurs akcji naszej spółki z wycenami konkurentów, którzy „pochwalili” się gorszymi wynikami dopiero przy publikacji raportów okresowych, dochodzimy do wniosku, że inwestorzy nie doceniają szczerości – tłumaczy nam prezes spółki z WIG80.

Co na to inwestorzy? W ocenie Jarosława Dominiaka ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych zarządy spółek wykorzystują kryzys jako pretekst do niepublikowania planów budżetowych, by w ten sposób uniknąć ewentualnych rozliczeń z trafności stawianych prognoz. Z kolei Tomasz Korab, wiceprezes zarządu Opera TFI, zwraca uwagę, że na rozwiniętych rynkach publikowanie prognoz, bez względu na warunki rynkowe, jest standardem.

[ramka][b]Tomasz Korab - wiceprezes Opera TFI [/b]

Prognoz wyników finansowych spółek zdecydowanie brakuje. Jestem nawet za tym, żeby publikowanie takich prognoz było obowiązkowe – bez względu na warunki rynkowe. Przecież zarządy doskonale znają się na funkcjonowaniu branż, w których działają ich firmy. I często trudno uwierzyć, że miałyby nie tworzyć biznesplanów. Na zachodnich giełdach przedsiębiorstwa nie unikają prezentowania prognoz. Jeśli sytuacja na rynkach finansowych czy w gospodarce dynamicznie się zmienia, po prostu często je rewidują, a dodatkowo okraszają je obszernymi komentarzami. Powszechny jest też tzw. profit warning, czyli szybkie ostrzeganie w razie ryzyka, że wynik będzie różnił się od prognozy istotnie, zazwyczaj o ponad 10 proc.

Myślę, że takie działania są korzystnym rozwiązaniem nie tylko dla inwestorów, którzy otrzymują dzięki temu szeroki dostęp do informacji, ale i dla samych spółek. Transparentność jest dziś bowiem w cenie. Jestem przekonany, że rynek doceniłby zarząd, który dzieli się z nim informacjami o budżecie. Inwestorzy płaciliby tzw. premię za uczciwość. Tak jest na parkietach rynków rozwiniętych. [/ramka]

[ramka][b]Jarosław Dominiak - Prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych [/b]

Nie spodziewam się, by w ciągu najbliższego pół roku zarządy giełdowych spółek opublikowały większą liczbę prognoz finansowych. To wciąż nie jest ta faza rynku, w której publikacja takiej informacji istotnie wpływa na notowania akcji firm. Spółki giełdowe często się tłumaczyły, że niestabilne otoczenie gospodarcze uniemożliwia im prezentację rzetelnych projekcji finansowych. Duża część emitentów zarzekała się, że jako „rekompensatę” zacznie sporządzać bardziej rozbudowane raporty okresowe. Dziś, z pewnej perspektywy, można przyznać, że wciąż za mało jest w tych sprawozdaniach informacji i zestawień rzeczywiście przydatnych inwestorom giełdowym. Jest tu więc sporo do poprawienia. Dla części emitentów spowolnienie gospodarcze jest jednak wymówką, aby nie publikować prognozy finansowej. Zarządy spółek niechętnie wystawiają się na ryzyko, jakim niewątpliwie jest publikacja oficjalnego budżetu. W lepszej sytuacji są firmy, w których akcjonariacie licznie reprezentowane są instytucje finansowe. Duzi inwestorzy z reguły skuteczniej egzekwują lepszą politykę informacyjną.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy