W przeszłości zdarzało się, że takie dni obfitowały w dużą zmienność i nerwowość.
Tym razem ostatnia godzina handlu (decydująca o wartości rozliczenia kontraktów) przy wzmożonych obrotach przyniosła tylko niewielki spadek indeksu największych spółek. Ostatecznie WIG20 stracił 0,35 proc. – Mimo że piątkowa sesja okazała się mało optymistyczna, to do końca roku powinniśmy pozostać na obecnych poziomach. A przyszły tydzień powinien przynieść korekcyjne odbicie – ocenia Sławomir Dębowski, analityk globtrex. com.
Do samego końca piątkowej sesji nierozliczonych pozostało ponad 35 tys. otwartych pozycji. Sytuacja podobnie wyglądała kwartał wcześniej, gdy wygasała seria wrześniowa. Według obserwatorów pokazuje to zmiany na rynku kontraktów terminowych. – Rynek futures stał się bardziej płynny, przez co coraz więcej instytucji finansowych zaczyna być na nim obecnych – mówi Paweł Danielewicz, analityk DM BZ WBK.
Jego zdaniem duża liczba pozycji, które nie zostały rozliczone, pokazuje, że miały one charakter zabezpieczający i są skazane na wygaśnięcie. Większą aktywność zagranicznych inwestorów pokazuje też liczba otwartych pozycji – LOP, która przed wygaśnięciem kontraktów przekroczyła 120 tysięcy. Tylko raz – w czerwcu – było równocześnie otwartych tak wiele pozycji na kontraktach terminowych opartych na WIG 20.
O większej aktywności instytucji na rynku kontraktów świadczy również wysoka koncentracja LOP-ów. Na koniec czwartkowej sesji, gdy otwartych było ponad 70 tys. pozycji, w rękach dwóch podmiotów było ponad 90 proc. kontraktów marcowej serii. Rynek zwraca jednak uwagę na to, że nie wiadomo, czy publikowane przez warszawską giełdę dane dotyczą pozycji, którą posiada jeden inwestor, czy tych, które zawarte są za pośrednictwem jednego brokera.