Eksperci podkreślają, że branża cateringowa jest jedną z najbardziej perspektywicznych w naszej gospodarce. Na razie jednak przedsiębiorstwa świadczące te usługi nie mają łatwego życia. Kryzys mocno uderzył w segment gastronomiczny. – Firmy cateringowe odczuły spadek zamówień na obsługę bankietów, imprez firmowych, jak również spadek średniej wartości paragonu w obsługiwanych stołówkach i kantynach pracowniczych – podkreśla Patrycja Nalepa, analityk firmy badawczej PMR.
Przedstawiciele branży potwierdzają. – Dekoniunktura nie ominęła segmentu HoReCa (hotele, restauracje, catering – red.), ale kryzys dotarł tu z dużym opóźnieniem. Na świecie rozpoczął się jesienią 2008 r., a w naszą branżę uderzył rok później. Latem 2009 r. gastronomia jeszcze się broniła, ale jesienią już stanęła – mówi Jarosław Turkowiak reprezentujący firmę Farutex, zajmującą się zaopatrywaniem gastronomii.
[srodtytul]Ożywienie? Jeszcze nie w tym roku[/srodtytul]
W poprzednich latach rynek cateringu systematycznie rósł. W 2005 r. miał wartość 3,3 mld zł, rok później 3,5 mld zł, w 2007 r. 3,8 mld zł, natomiast w 2008 r. sięgnął 4 mld zł. Nie ma jeszcze danych za ubiegły rok. Zdaniem ekspertów w tym roku nie ma co liczyć na poprawę sytuacji w branży. – Nie spodziewamy się znaczącego ożywienia.
Jednak w przyszłości rynek cateringu na pewno będzie się w Polsce rozwijał. Gdy sytuacja gospodarcza się ustabilizuje, coraz więcej osób będzie korzystało z cateringu w miejscu pracy, a firmy będę bardziej skłonne do organizowania różnego rodzaju spotkań z obsługą cateringową – mówi Nalepa. Podkreśla, że konkurencja w branży się zaostrza. –W chwili obecnej niemal każda restauracja oferuje usługi cateringu, a do tego dochodzą hotele. Dla klienta oznacza to bogatszą ofertę i niższe ceny – wskazuje. Również zdaniem Turkowiaka w tym roku segment cateringu dalej będzie przeżywał trudności. – Latem pewnie sytuacja trochę się poprawi, ale większej poprawy oczekiwałbym dopiero od wiosny 2011 roku – na rok przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej – mówi.