Trwająca od kilku miesięcy debata na temat regulacji dotyczących rynku kapitałowego w Polsce (Komisja Nadzoru Finansowego zaproponowała likwidację licencji maklera i doradcy inwestycyjnego) to dobra okazja do tego, by przyjrzeć się temu, jak funkcjonuje mechanizm regulacji na dojrzałym rynku amerykańskim. Ograniczmy się przy tym – zgodnie z tematyką naszego dodatku – do regulacji dotyczących zarządzania kapitałem klientów na rynku instrumentów pochodnych, czyli do czegoś, co w amerykańskiej terminologii nosi miano „managed futures” (dosł. zarządzane kontrakty terminowe).
[srodtytul]CTA, czyli zarządzanie pochodnymi[/srodtytul]
Z tym obszarem rynku kapitałowego związane jest pojęcie CTA, czyli Commodity Trading Advisor, co dosłownie oznacza „doradca w zakresie handlu towarami”. Ta tradycyjna nazwa może być o tyle myląca, że CTA niekoniecznie muszą ograniczać się do rynku towarów (takie były ich początki w latach 70. ubiegłego wieku), a zazwyczaj operują na szeroko pojętym rynku płynnych instrumentów pochodnych. Najczęściej CTA są przy tym nie tyle doradcami (jak sugerowałaby nazwa), ile raczej zarządzającymi, którym klienci powierzają swój kapitał. Według formalnej definicji CTA to „osoba fizyczna lub organizacja, która za wynagrodzeniem lub uczestnicząc w zyskach, doradza innym, bezpośrednio lub pośrednio, w zakresie kupna lub sprzedaży kontraktów terminowych lub opcji”.
CTA podlegają regulacjom i nadzorowi, tyle że mechanizm znacznie różni się od tego stosowanego w naszym kraju. Zgodnie z przepisami wprowadzonymi jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku nadzór jest oparty na specyficznym partnerstwie publiczno-samorządowym. Co prawda istnieje rządowa Komisja ds. Handlu Instrumentami Pochodnymi (CFTC – Commodity Futures Trading Commission), ale jej zadaniem jest raczej ogólny nadzór nad całym systemem, w ramach którego kompetencje w zakresie szczegółowych regulacji mają instytucje pozarządowe.
W przypadku CTA bezpośrednim nadzorem zajmuje się samorządowa organizacja NFA (National Futures Association). Członkostwo w NFA jest obowiązkowe dla firm działających w branży, jej działalność zaś jest finansowana z opłat (a nie z budżetu państwa). Połączenie regulacji państwowych z samorządowymi (tzw. samoregulacja) to jedna z cech charakterystycznych rynku amerykańskiego.