Po wczorajszej zwyżce o 1,4 proc. indeks największych spółek WIG20 jest już o krok od ataku na zanotowany 14 kwietnia rekord hossy (2604,76 pkt). Uwzględniający dywidendy wypłacane przez firmy wskaźnik szerokiego rynku WIG już teraz jest najwyżej od ponad 27 miesięcy, skala zaś jego zwyżki względem dołka bessy z lutego 2009 r. powiększyła się do 110,8 proc. Z kupowaniem akcji inwestorzy nie czekali na wieczorne posiedzenie amerykańskiego Fedu.
W okolicy wiosennych szczytów znalazła się także część indeksów na giełdach światowych, m.in. niemiecki DAX, paneuropejski Stoxx 600, indeks MSCI dla rynków wschodzących (stosunkowo słabo prezentuje się zaś amerykański S&P500, który zdołał dopiero pokonać szczyt z kwietnia, do rekordu hossy brakuje mu – po wtorkowej sesji – jeszcze ok. 6,5 proc.).
[srodtytul]Korekta zniwelowana...[/srodtytul]
Patrząc z szerszej perspektywy, nowe rekordy hossy to konsekwencja wydarzeń w ostatnich trzech miesiącach: najpierw silnej lipcowej zwyżki, przerwanej przez sierpniową korektę spadkową, a wreszcie powrotu lepszych nastrojów w tym miesiącu. W efekcie do przeszłości odeszły straty wywołane przez obawy przed kryzysem finansowym na obrzeżach strefy euro. To właśnie te obawy były jednym z czynników, które w okresie od kwietnia do czerwca sprzyjały przecenie akcji.
Licząc od początku lipca, największy wpływ na zwyżkę WIG20 miały głównie spółki z sektora finansowego oraz szeroko pojętego surowcowego, a także TP. Wzrost kursów KGHM, PKO BP, PZU, TP i PKN Orlen przełożył się na ponad 3/4 całej zwyżki indeksu. Notowania części z tych spółek (PZU, Orlenu, TP) sprawowały się wyjątkowo dobrze w całym okresie od momentu, kiedy WIG20 ustanawiał kwietniowy szczyt hossy.