– Często nie mają pojęcia, w co inwestują, co sprawia, że ludzie kultury często nie doceniają ludzi biznesu i traktują ich jak naiwnych prostaczków, wyłożą pieniądze, żeby móc pokazać swoje logo – mówi. Jego zdaniem, dla przedsiębiorców zaangażowanie w kulturę jest często realizacją swoich marzeń, ale można z powodzeniem łączyć to z osiąganiem zysków. – Swego czasu kupiłem w Krakowie budynek dawnej Fabryki Schindlera, gdzie powstało m.in. Muzeum Sztuki Współczesnej. Zarobiłem na tym, bo nieruchomości zyskały na wartości – dodaje.

Dla dużych firm wspieranie kultury to często budowanie dobrego wizerunku. – Zarząd Citi Handlowego rocznie wydaje 8,5 mln zł na wsparcie projektów społecznych i kulturalnych. Nie da się tego przeliczyć na pieniądze, ale widzimy to w badaniach postrzegania marki – podkreśla Krzysztof Kaczmar, prezes Fundacji Kronenberga przy Citi Handlowym. – Świat biznesu lubi budować wokół siebie nimb, że porusza się tylko za pomocą linijki i Excela. To nie sprzyja współpracy z ludźmi kultury. Świat kultury i biznesu mają ze sobą wiele wspólnego. Nawet kupując akcje firm, inwestorzy nie kupują tylko liczb, ale często wartość marki, która nie jest do końca policzalna – uważa Ludwik Sobolewski, były prezes GPW.

Największym mecenatem kultury w Polsce są samorządy, które od 2010 r. zwiększały wydatki na infrastrukturę kulturalną.