Droga do Unii Europejskiej

Dyrektywy UE nie określają, jaki powinien być stopień prywatyzacji gospodarki. Ale szanse na członkostwo mają tylko kraje o dobrze funkcjonującej gospodarce rynkowej i przedsiębiorstwach, które są w stanie sprostać bardzo wymagającemu rynkowi.Według Janusza Kaczurby, wiceministra gospodarki, w większości branż krajów UE zmodernizowane wyroby stanowią 50 proc. produkcji. U nas kilka procent. O innowacyjności przesądzają rozmiary nakładów na badania i postęp techniczny. We Francji i w Niemczech nakłady te liczone na mieszkańca wynoszą 460-470 USD, w Polsce - 40 USD. Wniosek - przedsiębiorstwom potrzebni są zamożni właściciele.W Polsce stosunkowo wysoką dynamikę i innowacyjność wykazują małe i średnie przedsiębiorstwa. W tej grupie dominują firmy, które nigdy nie były w państwowych rękach. Jednak wśród 2,4 mln drobnych przedsiębiorstw przeważają bardzo małe zakłady. Jedynie 150 tys. firm z sektora MPS zatrudnia więcej niż 50 osób. Te - zdaniem wiceministra Kaczurby - mają szanse przetrwać na wymagającym unijnym rynku. Wymagają one jednak dokapitalizowania, podobnie jak duże państwowe firmy. Różnica polega na tym, że dla sektora MSP można oczekiwać wsparcia ze strony Unii.Prywatyzacjapo półmetkuPierwszym etapem dostosowania gospodarki do unijnej konkurencji jest prywatyzacja. Według Aldony Kameli Sowińskiej, wiceminister skarbu, dotychczas sprywatyzowano 4453 przedsiębiorstwa. W rejestrze znajduje się jeszcze 2863 państwowych firm, ale "czynnych" jest 1688. Reszta pozostaje w stanie likwidacji lub upadłości. Przy czym lista ta nie jest jeszcze zamknięta. Wśród "czynnych" przedsiębiorstw państwowych dodatni wynik finansowy na koniec 1997 r. miało 1413. To one jedynie stanowią "rezerwuar" prywatyzacyjny Ministerstwa Skarbu.Na konferencji poświęconej przyszłości polskich przedsiębiorstw wiceminister Kamela Sowińska porównywała cele prywatyzacji w UE i w Polsce. A więc oprócz takich zadań jak, zmniejszenie roli państwa w gospodarce czy redystrybucja majątku wśród obywateli, polska prywatyzacja ma również finansować deficyt budżetowy i służyć zaspokojeniu celów społecznych: reformie ubezpieczeń społecznych, rekompensatom, reprywatyzacji i powszechnemu uwłaszczeniu.Rachunek majątku sporządzony na koniec 1997 r. wykazał, że wartość przedsiębiorstw oraz akcji znajdujących się rękach państwa wynosiła ok. 132 mld zł, a z nieruchomościami Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa ponad 150 mld zł. Rząd, bazując na tych wyliczeniach, sporządził plan wykorzystania środków z prywatyzacji do końca 2001 r. Przewiduje się, że w najbliższych trzech latach wpływy z prywatyzacji wyniosą prawie 55 mld zł. Z tego rekompensaty, reprywatyzacja i reforma ubezpieczeń społecznych pochłoną prawie 50 mld zł.Nie wszystko na sprzedażTen bilans nie wyczerpuje całego majątku prywatyzacyjnego. Ale też potrzeby reformy emerytalnej nie skończą się w 2001 r. W ciągu najbliższych trzech lat nie zostaną również zaspokojone roszczenia reprywatyzacyjne. Nic dziwnego, że ministerstwo nie podaje nawet przybliżonych liczb odnośnie do powszechnego uwłaszczenia.Aldona Kamela Sowińska nie wie jeszcze, czy wszystkie przedsiębiorstwa będą prywatyzowane, zwłaszcza w sektorach infrastrukturalnych. W krajach UE wygląda to różnie. Na przykład we Francji, Włoszech i Austrii sektor publiczny odgrywa ciągle dużą rolę. Dyrektywy unijne wymuszają wprawdzie liberalizację gospodarki, ale w tych właśnie krajach nie przewiduje się na razie prywatyzacji poczty, kolei i portów lotniczych. Jeśli idzie o Polskie Koleje Państwowe, ich los nie jest przesądzony. Wiadomo, że najpierw przedsiębiorstwo będzie musiało zostać zrestrukturyzowane.Harmonogram prywatyzacji wielkich przedsiębiorstw państwowych jest mniej więcej znany. Zdecydowana ich większość powinna znaleźć nowego właściciela do końca 2001 r., a więc na rok przed ostatecznym przygotowaniem gospodarki do członkostwa w UE. Niewiadomą stanowi około tysiąca mniejszych przedsiębiorstw, znajdujących się obecnie w gestii wojewodów. Jeśli nie znajdą one solidnych inwestorów strategicznych lub nie "załapią się" na obiecywaną unijną pomoc dla sektora MSP, mogą nie sprostać konkurencji.Ministerstwo Skarbu planuje tworzenie funduszy regionalnych. Nikt jednak nie wie, czy fundusze znajdą kapitały na restrukturyzację tych firm. Wydaje się, że mało kto zdaje sobie sprawę, jaki dystans dzieli polskie przedsiębiorstwa od unijnych. Do oczekiwanego członkostwa pozostało niewiele lat. Te firmy, które chcą przetrwać, czeka intensywny okres przystosowawczy.

MAŁGPRZATA POKOJSKA