Stopy procentowe, handel zagraniczny, giełda

Jak zmieniało się saldo handlu zagranicznego w okresie pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku? Czy zmniejszające się stopy procentowe miały wpływ na wyniki handlu zagranicznego? Jak stopy procentowe oddziaływały na koniunkturę giełdową?Od września gwałtownie spada eksport. W październiku bieżącego roku był on o 7,3 proc. niższy niż w rok temu. Deficyt handlu zagranicznego w październiku wyniósł - według szacunków NBP - 1,35 mld USD.Rosnąca "dziura" w handlu towarami i usługami wpływa na bilans obrotów bieżących bilansu płatniczego, który oprócz handlu rejestrowanego obejmuje również handel nierejestrowany i przepływy kapitałowe. W październiku deficyt obrotów bieżących wyniósł 900 mln USD i był o 300 mln USD mniejszy niż we wrześniu. Ale wrzesień był miesiącem szczególnym ze względu na wysokie koszty obsługi zadłużenia zagranicznego (ok. 300 mln USD). W październiku były one o połowę niższe. Generalnie deficyt w handlu "pracuje" na deficyt bilansu płatniczego. A ten właśnie wskaźnik jest pilnie obserowowany przez inwestorów zagranicznych. Pogarszający się bilans obrotów bieżących może być dla nich sygnałem, że należy zacząć sprzedawać polskie papiery wartościowe i uciekać z rynku. Taka ucieczka grozi skokową dewaluacją złotego i kryzysem finansowym na wzór tego, który ogarnął Rosję.StopowaniePolitycy i ekonomiści zastanawiają się więc, jak zatrzymać powiększającą się "dziurę" w handlu zagranicznym. Większość z nich uważa, że najlepszym środkiem w obecnej sytuacji byłaby obniżka stóp procentowych.Argumentują oni, że obniżka stóp doprowadziłaby do osłabienia złotego i do wzrostu opłacalności eksportu. Teoretycznie słabszy złoty powinien także zahamować import. Tu jednak kryje się pułapka. Zmniejszony import mógłby okazać się niebezpieczny dla procesów rozwojowych. Analiza jego struktury pokazuje, że ponad 80 proc. to dobra zaopatrzeniowe i inwestycyjne. Dodatkowo - udział importu inwestycyjnego zwiększa się, a połowa jego wartości jest realizowana przez spółki z udziałem kapitału zagranicznego, które również mają duży udział w eksporcie.Obniżka stóp procentowych miałaby nie tylko osłabić złotego, ale również zapobiec presji aprecjacyjnej. Wysokie stopy, a także polityka kursowa (łatwe do przewidzenia zmiany kursu) przyciągają inwestorów zagranicznych, zwłaszcza krótkoterminowych, którzy kupują polskie papiery skarbowe. Przedtem jednak wymieniają dewizy na złote. Popyt na walutę krajową tworzy presję aprecjacyjną i powiększa rezerwy dewizowe. Oba czynniki sprzyjają umacnianiu się złotego.Analitycy rynku kapitałowego w obniżce stóp upatrują także źródła poprawy koniunktury giełdowej. Niższe stopy powinny bowiem zachęcać do wycofywania pieniędzy z banków i lokowania ich na giełdzie.Ponadto ekonomiści zajmujący się prawidłowościami rozwoju wskazują, że obniżanie stóp powinno nadążać za spadkiem inflacji. Inaczej gospodarka pozbawiona jest możliwości rozwojowych. Inflacja zaś zmniejsza się systematycznie i prawdopodobnie będzie niższa niż zaprojektowano w ustawie budżetowej. To powinno ułatwić decyzję o kolejnej redukcji stóp.SceptycyJednak nie wszyscy w obniżce stóp widzą lekarstwo na niebezpieczeństwa, grożące polskiej gospodarce. Ostatnia redukcja stóp NBP nie zahamowała niekorzystnych tendencji, co oznacza, że nie ma prostego przełożenia na tendencje w handlu zagranicznym i bilansie płatniczym. Trudno było również zauważyć specjalne ożywienie na giełdzie spowodowane przypływem gotówki z systemu bankowegoNiektórzy członkowie Rady Polityki Pieniężnej mają wątpliwości, czy obniżanie stóp jest panaceum na wszystkie bolączki. Uważają oni, że w obecnej sytuacji gospodarczej skuteczniejszym narzędziem byłoby na przykład niewymienianie wpływów z prywatyzacji, pochodzących od zagranicznych inwestorów, na złote. Rząd powinien z tych dochodów spłacać zewnętrzne zadłużenie. Wówczas nie przyrastałyby tak szybko rezerwy dewizowe, a i presja na aprecjację krajowej waluty byłaby mniejsza. Pośrednio doszłoby więc do tego, o co toczy się batalia - do osłabienia złotego.Problemy polskiego eksportu obserwowane na jesieni tego roku wynikały, jak się wydaje, przede wszystkim z kryzysu rosyjskiego oraz generalnego obniżenia poziomu koniunktury światowej. Przeprowadzone w tym czasie obniżki stóp nie miały zasadniczego wpływu na zmniejszenie deficytu handlu zagranicznego. Wiele informacji wskazuje na to, iż polska gospodarka zwalnia również z przyczyn strukturalnych, a zwłaszcza niskiej konkurencyjności przedsiębiorstw. Ujawnia się to bardziej wyraziście w sytuacji pogorszenia koniunktury zewnętrznej przy ograniczonych możliwościach wzrostu popytu wewnętrznego.Poprawa konkurencyjności powinna zatem być podstawową wytyczną polityki gospodarczej w obliczu likwidacji barier celnych i otwarcia granic zjednoczonej Europy.

Mirosław Gronicki - Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową:Wpływ stóp procentowych na eksport i import trzeba rozpatrywać w kontekście wzmocnienia lub osłabienia złotego. Ważnym czynnikiem, charakteryzującym sytuację są wysokie i rosnące rezerwy dewizowe. Napływ kapitału z zagranicy przewyższa to, co tracimy na deficycie obrotów bieżących. Obniżki stóp procentowych nie przekładają się więc na osłabienie złotego i na wzrost eksportu. Skoro nie należy się spodziewać osłabienia pieniądza krajowego, nie będzie również przełożenia na zmniejszenie importu. Silny złoty sprawi, że w najbliższym czasie nie zmienią się tendencje w handlu zagranicznym.Jeśli idzie o giełdę, teoria mówi, że obniżenie stóp procentowych powoduje wzrost indeksów giełdowych. Pieniądze odpływają bowiem z systemu bankowego, zasilając rynek kapitałowy. Jednak stopień rozwoju warszawskiej giełdy, jej niska kapitalizacja powodują, że mechanizm ten nie działa tak, jak można by oczekiwać. Zagraniczni inwestorzy giełdowi mogliby zacząć szerzej kupować polskie akcje, gdyby obniżka stóp procentowych doprowadziła do osłabienia złotego. Ale tak się nie stanie.

Bogusław Grabowski, członek Rady Polityki Pieniężnej:Nawet w najśmielszych myślach Rada Polityki Pieniężnej, podejmując decyzję o redukcji stóp procentowych, nie myślała o wspieraniu eksportu czy wzrostu gospodarczego. Gospodarce pomogłaby taka obniżka stóp procentowych i zwiększenie podaży pieniądza, która zwiększyłaby popyt wewnętrzny, stymulując produkcję. To mogłoby jednak nastąpić tylko w krótkim okresie, w dłuższym bowiem zwiększyłoby tempo inflacji i deficyt obrotów bieżących bilansu płatniczego. Dlatego RPP bardzo precyzyjnie analizowała, na jaką obniżkę stóp procentowych może sobie pozwolić, żeby dostosować podaż pieniądza do celu inflacyjnego, nie pobudzając jednocześnie popytu wewnętrznego w skali, zagrażającej równowadze. Wszyscy ci, którzy się spodziewali, że instrumenty polityki pieniężnej będą wykorzystywane dla polityki kursowej i deprecjacji złotego, żeby wspomóc eksport lub pobudzić wzrost gospodarczy, powinni zapoznać się ze średniookresową strategią polityki pieniężnej i zapomnieć o takich sposobach przynajmniej do 2004 r.

M.P, K.M, P.S