Tydzień na polskim rynku walutowym rozpoczął się ciekawie. Dużej dawki emocji dostarczył inwestorom doradca ministra finansów Stanisław Gomułka.Rynek złotego otworzył się w poniedziałek przy odchyleniu 6,59%/6,32%. Handel miał spokojny przebieg, a odchylenie oscylowało przy 6,40%. Nic nie zapowiadało nerwowej końcówki sesji, kiedy około drugiej po południu ukazała się wypowiedź doradcy ministra finansów Stanisława Gomułki. Stwierdził on, że obecna wartość złotego jest zawyżona o około 10 punktów procentowych, a bank centralny może zostać zmuszony do podjęcia działań mających osłabić naszą walutę aby poprawić deficyt na rachunku obrotów bieżących. S. Gomułka dodał, że w przyszłym roku może on wzrosnąć nawet powyżej 6% PKB. Rynek zareagował dość nerwowo. Kurs dolara do złotego podskoczył z poziomu 3,4730/3,4760 do 3,4800/3,4850, odchylenie spadło prawie do 6,00%. W chwilę później pojawiła się wypowiedź członka RPP Bogusława Grabowskiego. Oświadczył on, że NBP nie będzie dążył do osłabienia złotego. Spowodowało to umocnienie naszej waluty, którą handlowano po fixingu przy odchyleniu na poziomie 6,38%. Na fixingu płacono za dolara amerykańskiego 3,4825 zł, a za markę niemiecką 2,1090, co oznacza średnie odchylenie na poziomie 6,17%. O 15.35 płacono za dolara 1,6509 marki i 115,26 jena.
JACEK JURCZYŃSKI, BRE Bank SA