Przebieg środowej sesji odbył się zgodnie z łatwo przewidywanym scenariuszem "napisanym" dzień wcześniej. Wtorkowa wyraźna przewaga podaży oraz przebieg notowań ciągłych sygnalizowały wystąpienie korekty ostatnich wzrostów. Jej wczorajszy przebieg na razie wydaje się banalny. Spadły ceny większości akcji, obniżyły się obroty oraz uwidoczniła się przewaga popytu. Przewaga ta może się okazać jednak nieco iluzoryczna, jeśli weźmiemy pod uwagę, że popyt skoncentrowany był na kilku wybranych spółkach, takich jak Mostostal Export, TP SA, Polifarb Cieszyn, Nomi czy Kredyt Bank. Niepokoi "mapa" spadków - na wczorajszej korekcie najbardziej straciły duże spółki, czego odzwierciedleniem jest relatywne najsłabsze zachowanie się WIG-20. Myślę jednak, że rynek łatwo się nie podda i spróbuje jeszcze nieco urosnąć. Muszą się jednak znaleźć nowe lokomotywy wzrostu. Trwa ich poszukiwanie, o czym świadczy choćby zachowanie się Mostostalu Export. Walor ten (po wcześniejszej wielomiesięcznej stagnacji) wyróżniał się szczególnie podczas notowań ciągłych, które w swoim ogólnym obrazie były raczej bezbarwne.Jeśli nic złego nie wydarzy się na świecie, czwartkowa ostatnia sesja 1998 roku powinna przynieść zakończenie korekty. Obawiam się jednak, że ewentualne wzrosty długo nie potrwają. Nie wierzę w popularny efekt stycznia, między innymi dlatego, że zbyt silne jest jego oczekiwanie. Bardzo wielu inwestorów od dawna czeka na hossę, która nie wiadomo dlaczego ma zacząć się właśnie teraz. Życie już niejeden raz udowodniło, że na giełdzie większość nigdy nie ma racji, a rynek zachowuje się mało przewidywalnie. Chciałbym się mylić, dlatego życzę wszystkim inwestorom, aby nowy rok stał się okresem długotrwałej, prawdziwej hossy.

.