Naprawdę wzrosły tylko depozyty złotowe

Podaż pieniądza w styczniu wzrosła ogółem o 0,5%. Główną winę, za jej poziom, wyższy w porównaniu z grudniem ub.r. o nieco ponad 1 mld zł, ponosi umacniający się dolar. Gdyby bowiem nie wzrost wartości depozytów i kredytów walutowych wywołany osłabieniem złotego o 4,4% - podaż zmniejszyłaby się, jak zwykle po grudniu.Charakterystycznym zjawiskiem, zachodzącym pod koniec roku, jest znaczny wzrost podaży pieniądza, spowodowany zaksięgowaniem wszystkich transakcji - czyli zniknięciem tzw. pieniądza w drodze. W styczniu wszystko wraca do normy - i podaż spada, a wraz z nią depozyty przedsiębiorstw. W tym roku spadek dotyczył jednak tylko rachunków firm - podaż nadal rosła.- Dość duży przyrost stanu oszczędności ludności spowodowany jest - zwłaszcza w ostatniej dekadzie stycznia - wypłatami nagród. Wreszcie wyższe o 3,3% kredyty gospodarcze to efekt sezonowy, związany z początkiem roku - a w części - z różnicami kursowymi - powiedział PARKIETOWI Grzegorz Wójtowicz, członek Rady Polityki Pieniężnej.Zwiększenie oszczędności złotowych o ponad 3,5 mld zł G.Wójtowicz przypisuje m.in. niepełnemu wykorzystaniu środków podjętych przed Bożym Narodzeniem - wróciły one na rachunki, a także nieco mniejszym wydatkom poświątecznym. Niemal 3,5 mld zł nowych kredytów gospodarczych to, z jednej strony, wzrost wartości pożyczek walutowych, z drugiej - efekt zaciągania nowych kredytów na początku nowego roku, po spłacie starych długów pod koniec roku poprzedniego.Podaż pieniądza ogółem to tzw. pieniądz M2. Jeżeli do M2 dodać certyfikaty i obligacje banków, otrzymamy M3 - miarę stosowaną na Zachodzie, w Polsce niewiele większą od M2. Wreszcie M3 wraz ze wszystkimi odsetkami nazywane jest M3 rozszerzonym (extended). Na koniec roku było to 227 mld zł; wartość podaży pieniądza ogółem wyniosła 220,8 mld zł.

PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI