Klub Paryski i euroobligacje
Posiadacze euroobligacji obawiają się, że te papiery mogą zostać objęte restrukturyzacją zadłużenia państw na takich samych zasadach, jak inne zobowiązania. Może to doprowadzić do spadku cen tych walorów, zwiększenia kosztów kredytu oraz utraty lukratywnego biznesu przez banki inwestycyjne.Niedawno Klub Paryski, skupiający rządowych kredytodawców, zażądał od Pakistanu, by do pakietu zobowiązań objętych negocjacjami z rządami państw wierzycielskich włączył też euroobligacje. Wprawdzie te papiery formalnie nie są uprzywilejowane w stosunku do innych walorów dłużnych, ale - jak pisze "The Wall Street Journal" - tradycyjnie nie uwzględniano ich w renegocjowaniu spłaty zobowiązań, co oznaczało, że posiadacze tych obligacji w terminie otrzymywali pieniądze.Stało się tak np. w latach 80., kiedy na skutek kryzysu w Ameryce Łacińskiej państwa tego regionu utraciły zdolność obsługi długu, co odbiło się na kondycji licznych (głównie amerykańskich) banków komercyjnych. Jednak nie ucierpieli na tym posiadacze obligacji meksykańskich i brazylijskich.Członkowie Klubu Paryskiego argumentują, że od tamtej pory znacznie wzrosła rola euroobligacji w finansowaniu potrzeb państw emerging markets. Arnab Das z J. P. Morgan wyliczył, że w latach 1990-97 wartość papierów dłużnych gwarantowanych przez rządy tych krajów potroiła się do ok. 300 mld USD. Ich udział we wszystkich tego rodzaju zobowiązaniach rządów państw rozwijających się, lub przez nie gwarantowanych, szacowany jest na 21% wobec dwukrotnie mniejszej proporcji osiem lat temu.Klub Paryski chce, aby inwestorzy wzięli na siebie większą niż dotąd odpowiedzialność za podejmowane ryzyko i przestali liczyć na wsparcie ze strony rządów. Według niektórych bankowców, Pakistan nie jest w stanie spłacać swoich zobowiązań (675 mln USD, czyli 6% długoterminowego zadłużenia) z tytułu emisji euroobligacji bez uzyskania pomocy ze strony MFW oraz złagodzenia warunków spłaty przez rządy i banki.
A.T.