Od czasu środowej 5-proc. paniki wywołanej obawami przed atakiem krajów NATO na Jugosławię mierzony przez indeks WIG20 średni poziom cen notowanych na GPW pierwszorzędnych akcji wzrósł już o ponad 8%. Do szczytu ustanowionego 11 stycznia br. w przeddzień paniki wywołanej dewaluacją reala, którego pokonanie pozwoliłoby odrzucić ciągle jeszcze dopuszczalne pesymistyczne scenariusze, brakowało w czwartek już tylko 1,5%.Względnie dobrą w ostatnim tygodniu koniunkturę na światowych rynkach akcji w dużej mierze tłumaczy rezygnacja Fed nie tylko z zaostrzenia polityki pieniężnej, ale nawet z sygnalizowania takiego zamiaru w przyszłości (brak "tightening bias"). Pomimo 6-proc. wzrostu PKB USA w IV kw. ub.r., opublikowane w poprzednią środę statystyki zamówień na dobra trwałego użytku w dużej mierze tłumaczą taką decyzję. 5-proc. spadek wartości tych zamówień w lutym br. był największym od grudnia 1991 roku. Złożył się na to w decydującej mierze 14,3-proc. spadek zamówień na środki transportu przy 32-proc. załamaniu wartości zamówień na samoloty cywilne. Aż o 37,8% skurczyły się zamówienia na sprzęt wojskowy.W tygodniu, w którym rozpoczął się atak lotnictwa krajów NATO na Jugosławię, łączna wartość obrotów na rynku podstawowym przekroczyła 1 mld zł. W historii GPW, która za dwa tygodnie będzie już sobie liczyć 8 lat, takie zjawisko wystąpiło zaledwie po raz 17. Praktycznie zawsze tak intensywna wymiana akcji poprzedzała utworzenie kluczowego maksimum rynku. Po raz ostatni było tak w styczniu br. podczas ustanawiania nie pobitego do tej pory szczytu rynku, poprzednio w lipcu ub.r. tuż przed globalnym załamaniem spowodowanym bankructwem Rosji.
.