Stopa bezrobocia pozostaje jednym z głównych wskaźników rozwoju społeczno-gospodarczego każdego kraju. Świadczy również o sukcesie bądź porażce transformacji gospodarczej i reform strukturalnych. Oczywiste jest przy tym, że wysoka stopa bezrobocia stanowi doskonałą pożywkę dla opozycji politycznej.Stopa bezrobocia w Polsce wzrastała od początku transformacji, wynosząc 6,5 procent w 1990 r., osiągając maksimum 16,4 procent w 1993 r., spadając i stabilizując się następnie na poziomie 10-11 procent od 1997 r. Z początkiem 1999 r. nastąpił wzrost liczby zarejestrowanych bezrobotnych do poziomu 11,9 procent ogółu aktywnych zawodowo. Za wzrostem liczby bezrobotnych krył się przede wszystkim wzrost liczby nowo rejestrowanych bezrobotnych, jak i spadek wyrejestrowywanych. Jak informuje Krajowy Urząd Pracy, już od grudnia 1998 r. znaczny udział wśród nowo rejestrowanych bezrobotnych mają osoby rejestrujące się w celu uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego oraz nabycia praw do świadczeń z opieki społecznej w nowym systemie. Gdyby osoby te wyłączyć z obliczeń, okazałoby się, że w końcu grudnia 1998 r. i stycznia 1999 r. bezrobocie wyniosłoby 10,2 procent, a w lutym spadło do 10,1 procent. Nie jest to bynajmniej powód do dumy, chyba że satysfakcją napawa fakt osiągnięcia przez bezrobocie w Polsce średniego poziomu europejskiego.Różnice w stopach bezrobocia w poszczególnych krajach wynikają po części z różnej metodologii liczenia bezrobotnych, czy wręcz manipulacji statystycznych. W gospodarkach przechodzących proces transformacji, w tym proces prywatyzacji, spodziewać się należy mikroekonomicznej restrukturyzacji przedsiębiorstw. Okresowy wzrost stopy bezrobocia wydaje się więc tendencją naturalną. Modelowym przykładem jest tutaj Polska. W innych krajach regionu, na przykład w Czechach czy Rosji sytuacja była dość kuriozalna. Pomimo lepszych statystyk prywatyzacji, w czym dominujący udział miała prywatyzacja masowa, stopa bezrobocia nie wzrastała i pozostawała na bardzo niskim poziomie. Budziło to zastrzeżenia tych ekonomistów i polityków, którzy nie dawali wiary zapewnieniom o skuteczności prywatyzacji masowej i efektywności nowych-starych przedsiębiorstw. Wkrótce okazało się, że model prywatyzacji masowej poniósł totalną klęskę. Tak w Czechach, jak i w Rosji stopa bezrobocia gwałtownie wzrosła wraz z pogorszeniem się wyników sprywatyzowanych przedsiębiorstw. Ponadto, skomplikowana struktura własnościowa uzyskana po masowej prywatyzacji nie pozwala na szybkie zmiany i poprawę sytuacji.W krajach rozwiniętych największe różnice w stopach bezrobocia występują pomiędzy USA i UE. Różnice w poziomie elastyczności rynku pracy są zwłaszcza widoczne w okresach kryzysowych. Począwszy od negatywnych szoków podażowych (kryzysy naftowe w latach 1973-1974 i 1979-1980) po ostatnie kryzysy finansowe, stopa bezrobocia w USA po wzroście zawsze odnotowuje spadek. Inaczej jest w UE, gdzie stopa bezrobocia przez z górą 20 lat uporczywie trwa na poziomie dwukrotnie wyższym niż w USA (ponad 10 procent w porównaniu z ponad 5 procentami) i sukces stanowi zapobieganie jej dalszemu wzrostowi. Według prawa Okuna obliczonego dla amerykańskiej gospodarki, zmiana poziomu bezrobocia o 1 punkt procentowy powoduje analogiczną zmianę w poziomie realnego PKB o 2 punkty procentowe. Ceną za wysoką stopę bezrobocia jest więc niższy poziom wzrostu PKB. Socjalna UE różni się od USA brakiem elastyczności płac do dołu. Spowodowane jest to przez istniejące formalne kontrakty płacowe, scentralizowane i zsynchronizowane, negocjowane ze związkami zawodowymi, w których rząd jest stroną, a nie arbitrem, ogólnie wysoki poziom uzwiązkowienia (procentowy udział zatrudnionych zorganizowanych w związki zawodowe) wielu branż rolno-przemysłowych oraz indeksację płac. Podstawowym problemem politycznym jest łatwość nadawania przywilejów socjalnych i trudność w ich usuwaniu.Wraz z upadkiem socjalizmu w Polsce ostatnim utraconym pokoleniem było pokolenie 40-latków mających najmniejsze możliwości adaptacji w nowym systemie. Wraz z rozwojem gospodarki rynkowej pokolenie 20-latków może stać się pierwszym utraconym pokoleniem w nowym systemie. Warunkiem koniecznym, żeby tak się nie stało, jest uelastycznienie rynku pracy (płac nominalnych do dołu) i koniec politycznych mrzonek o efektywności pomocy socjalnej.
RAFAŁ ANTCZAK
Fundacja CASE