Od początku roku 27-proc. wzrost
Lepszą prasę i wyniki miał dotąd niemiecki parkiet dla małych spółek wzrostowych, ale w tym roku brukselski Easdaq notuje większą dynamikę indeksu EASI. Od początku stycznia zyskał 27%, podczas gdy akcje spółek notowanych na Neuer Markt podrożały o 25%.Co ciekawe, jak zauważa "The Wall Street Journal", Easdaq osiągnął dobry wynik bez gorących ofert pierwotnych, typowych dla Neuer Markt. Clive Pedder, kierujący działem marketingu Easdaq, chwali się stabilnym postępem tej giełdy i podkreśla, że nie doświadczyła takiej zmienności nastrojów inwestorów, jak jej niemiecki konkurent, ani też okresu słabszej kondycji, co przytrafiło się innym tego rodzaju rynkom, zwłaszcza paryskiemu Nouveau Marche.Jednak sam wzrost indeksu może okazać się niewystarczającym bodźcem dla funkcjonującego od trzech lat Easdaq. Zresztą największy udział we wzroście indeksu mają dwie telekomunikacyjne spółki notowane też na amerykańskim Nasdaq.Innym problemem jest płynność. Wprawdzie w pierwszym kwartale tego roku wolumen obrotu wzrósł o około 30% w stosunku do poprzednich trzech miesięcy, ale inwestorzy wciąż narzekają, że trudno im kupić czy sprzedać duże pakiety akcji. Z tego powodu zainteresowani większymi transakcjami na walorach amerykańskich spółek Global Telesystems Group Inc. i NTL, notowanych na Easdaq i Nasdaq, realizują je po drugiej stronie Atlantyku, gdzie jest odpowiednia płynność.Easdaq wciąż ma trudności z pozyskiwaniem nowych spółek. W najbliższy piątek w notowaniach pojawi się izraelska firma Supercom. Będzie to dopiero czwarty w tym roku debiut, podczas gdy na Neuer Markt przybyło 20 spółek. Nowe giełdy w Niemczech, Francji, Belgii i Holandii, określane jako Euro. NM, notują obecnie 200 spółek, pięć razy więcej niż Easdaq.Easdaq wciąż stawia na paneuropejskość, licząc na inwestorów preferujących podejście ponadgraniczne. Na Neuer Markt dominują inwestorzy niemieccy i wciąż jeszcze nie wiadomo, w jakim zakresie będą skłonni kupować walory obcych spółek
A.T.