W lutym i marcu br. europejscy inwestorzy ulokowali znacznie więcej środków w różnego rodzaju funduszach powierniczych niż w styczniu. Oznacza to, że powoli powraca zaufanie do tego rodzaju instytucji, które ze względu na zeszłoroczny kryzys finansowy na rynkach utraciły wcześniej część klienteli.W lutym wartość netto środków ulokowanych w funduszach działających w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii wzrosła do 5 mld USD (o 43% więcej niż w styczniu). Według danych europejskiego związku funduszy powierniczych, wartość środków ulokowanych w marcu była podobna, jednak znacznie mniejsza niż rok wcześniej, kiedy to do funduszy napłynęły środki o rekordowej wartości 14,5 mld USD."The Wall Street Journal" podkreśla, że obecnie inwestorzy szukają możliwości zarobku na innych rynkach i często inwestują w lokalne fundusze działające na rynkach zagranicznych. Dużą popularnością cieszą się zwłaszcza instytucje działające w Japonii. Panuje bowiem przekonanie, że tamtejszy rynek, który w 1998 r. przeżywał kryzys, ma teraz znacznie większy potencjał wzrostowy niż przewartościowane rynki w Europie i USA.Szczególnie dużym powodzeniem fundusze japońskie cieszyły się we Włoszech. Także Niemcy wykazywali duże zainteresowanie instytucjami inwestującymi za granicą. - Nasi inwestorzy chętnie lokują także w fundusze branżowe działające w sektorze high-tech, telekomunikacyjnym i farmaceutycznym. Natomiast ci, którzy postrzegają zachodnioeuropejski rynek całościowo, lokują środki w funduszach inwestujących w akcje blue chips - stwierdził Jorg-Matthias Butzlaff, rzecznik DWS, funduszu powierniczego należącego do Deutsche Bank.Z kolei rzecznik działającego w Luksemburgu Fleming Investment Management James Beddall podkreślił, że ostrożniejsi inwestorzy wciąż lokowali w fundusze działające na rynku obligacji, obawiając się spadków na rynkach akcji.

Ł.K.