Ci, którzy najpóźniej do połowy maja zapłacą zaległe składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, mogą liczyć na wyrozumiałość ZUS - zapowiedział wczoraj Stanisław Alot, prezes zakładu. Alot zapowiedział też większą kontrolę ściągalności składek.Stosowne działania przedstawiło wczoraj rządowi ministerstwo pracy. Zakłada ono m.in. zwiększenie nadzoru w przedsiębiorstwach państwowych i jednostkach budżetowych. Dotyczyć to ma przede wszystkim największych dłużników ZUS: górnictwa, przemysłu zbrojeniowego, hutnictwa i przemysłu lekkiego. - Członkowie rad nadzorczych zasiadający w nich z ramienia skarbu państwa będą mieli obowiązek sprawdzania, czy przedsiębiorstwo nie zalega ze składkami - mówił wczoraj S. Alot. - W przypadku samorządowych jednostek budżetowych obowiązek ten będzie spoczywał na Regionalnych Izbach Obrachunkowych, które będą przeprowadzać kontrolę co kwartał.Podobny obowiązek będą miały organa założycielskie państwowych przedsiębiorstw - ministrach i wojewodach. Prezes ZUS zapowiedział wyciąganie konsekwencji "personalnych" wobec osób, odpowiedzialnych za opóźnianie składek. Sankcja, która musi być zastosowana, to obłożenie 34-proc. odsetkami nie zapłaconych kwot. Dodatkowo ZUS może m.in. złożyć wniosek do kolegium o ukaranie grzywną (5 tys. zł), ukarać obowiązkiem dodatkowej zapłaty (100% zaległej), a nawet wystąpić z wnioskiem o upadłość.Ci płatnicy, którzy spłacą do połowy maja zaległości powstałe w tym roku i uzupełnią dokumentację, mogą liczyć na to, że zostaną potraktowani ulgowo. ZUS ograniczy się do nałożenia karnych odsetek.

M.CH.