Rynki zagraniczne

W ostatnim tygodniu najlepiej radziła sobie największa na świecie giełdaw Nowym Jorku. Indeks Dow Jones Industrial wzrósł o 2,2%., zamykając sesjępiątkową na poziomie 11 031 pkt., najwyższym w historii. O wiele słabiejprezentuje się amerykański rynek elektroniczny, którego główny indeksNasdaq 100 od kilku tygodni nie jest w stanie zakończyć korekty. Równieżgiełdy w Europie nie dotrzymują kroku Wall Street - w zeszłym tygodniuwyraźnie spadły notowania na wszystkich najważniejszych parkietach.

AmerykaDow Jones nie oddaje swej pozycji lidera światowych giełd. Byki bez problemów pokonują kolejne "okrągłe" bariery i z punktu widzenia analizy technicznej przed głównym amerykańskim indeksem nie ma już żadnych poziomów oporu. Ponieważ jednocześnie nie ma sygnałów zakończenia dotychczasowej tendencji, trudno przypuszczać, żeby hossa na Wall Street załamała się. Bardzo istotne znaczenie może mieć sesja poniedziałkowa. Amerykańscy inwestorzy nie zdążyli bowiem jeszcze zdyskontować faktu zbombardowania przez samoloty NATO Ambasady Chińskiej w Belgradzie, co może znacznie utrudnić zakończenie bałkańskiej wojny. Giełdy w Europie pokazują, że reakcją powinny być spadki. Jeśli rzeczywiście DJ odnotuje istotną zniżkę, na wykresach wskaźników krótkoterminowych pojawią się silne, kolejne już negatywne dywergencje, po których będzie można spodziewać się przynajmniej korekty dotychczasowych wzrostów. Jak już wspomniałem wcześniej, dominacja byków jest jak na razie niepodważalna (wykres indeksu coraz bardziej przypomina hiperbolę) i wszelkie spadki będzie można traktować jedynie jako korektę. Do definitywnego zakończenia tendencji wzrostowej, przynajmniej w średnim terminie, potrzebna jest na wykresie indeksu jakaś formacja typowa dla zakończenia hossy - a takiej, jak na razie, nie widać.Zdecydowanie słabiej od Dow Jonesa prezentuje się Nasdaq 100, który w zeszłym tygodniu stracił prawie 1%. Po ukształtowaniu na początku kwietnia formacji objęcia bessy (na wykresie świecowym), indeks od czterech tygodni znajduje się w horyzontalnym trendzie korekcyjnym. Po takiej samej formacji na początku roku, indeks zakończył trend wtórny właśnie po czterech tygodniach. Czy tak samo będzie tym razem, zależy w największej mierze od zachowania Dow Jonesa. Jeśli osłabnie główny amerykański indeks, będzie można spodziewać się również pogłębienia trendu korekcyjnego na amerykańskim rynku elektronicznym. Patrząc na indeks Nasdaq 100 w dłuższej perspektywie nie można wykluczyć, że na wykresie ukształtuje się formacja głowy z ramionami (z linią szyi na wysokości 1 850 pkt., obecna wartość indeksu 2 117 pkt.), która może dać początek poważnej bessie. W perspektywie najbliższych sesji spodziewać się można kontynuacji trendu bocznego - nie wykluczając, w przypadku załamania koniunktury na Wall Street, spadku w kierunku opisywanej już linii szyi, formacji głowy z ramionami.Od dwóch tygodni w niezbyt silnym, jak na razie, trendzie korekcyjnym porusza się S&P 500. Od października zeszłego roku trend wzrostowy na wykresie tego indeksu regularnie słabnie, ale jak na razie dominacja byków nie jest zagrożona. S&P znajduje się w czteromiesięcznym kanale wzrostowym, którego górne ramię stanowi opór na wysokości 1 380 pkt., a dolna linia wyznacza wsparcie na poziomie 1310 pkt. (obecna wartość indeksu - 1345 pkt.). Dopóki wykres indeksu pozostaje wewnątrz formacji, możemy mówić o stabilnym średnioterminowym trendzie wzrostowym.EuropaZnacznemu pogorszeniu uległa sytuacja techniczna największych rynków europejskich. Szczególnie słabo prezentuje się giełda w Londynie, gdzie indeks FT-SE 100 stracił w zeszłym tygodniu 3%, zamykając sesję piątkową na poziomie 6356 pkt. A jeszcze w trakcie notowań wtorkowych indeks osiągnął wartość 6663,8 pkt., najwyższą w historii. Jednak już na tej samej sesji rozpoczęły się bardzo silne spadki, które trwały do końca tygodnia. W ich rezultacie na wykresie indeksu powstały dwie negatywne formacje, zapowiadające poważnedki. Na tygodniowym wykresie świecowym powstało objęcie bessy, typowe dla końca bessy. Również na wykresie tygodniowym można wykreślić formację klina zwyżkującego, która w czasie tendencji wzrostowej zapowiada jej zakończenie. O pełnym ukształtowaniu formacji będzie można mówić w przypadku przełamania linii trendu znajdującej się na poziomie 6350 pkt. W przypadku realizacji tego negatywnego scenariusza będzie można spodziewać się zniżki FT-SE nawet w okolice 5,5 tys. pkt., czyli do miejsca, gdzie rozpoczęło się kształtowania klina zwyżkującego. Natomiast jeśli bykom uda się utrzymać indeks nad linią trendu, będzie można spodziewać się powrotu hossy na rynek i kolejnych rekordów indeksu.Ostre spadki nie ominęły w zeszłym tygodniu także giełdy w Paryżu. CAC-40 zniżkował o 2,6%, do poziomu 4289 pkt. Tym samym indeks nie zdołał w pełni zrealizować wzrostów wynikających z wysokości opuszczonej na początku kwietnia formacji trójkąta. Najbliższe wsparcie można wyznaczyć w okolicach 4200 pkt. W perspektywie średnioterminowej w dalszym ciągu przewagę mają byki, ale trend wzrostowy jest wyraźnie słabszy niż jeszcze pod koniec zeszłego roku.Po raz pierwszy od sześciu tygodni spadła wartość indeksu DAX. Giełda we Frankfurcie od początku kwietnia znajduje się w stabilnym krótkoterminowym trendzie wzrostowym, w czasie którego wykres indeksu opuścił formację kanału spadkowego. Wzrost wynikający z jej wysokości został już niemal zrealizowany i byki mają wyraźne kłopoty z pokonaniem szczytu koniunktury z początku roku, znajdującego się na wysokości 5400 pkt. Jeśli mimo wszystko byki wygrają, będzie to oznaczać zmianę tendencji średnioterminowej z bocznej na wzrostową. Zwycięstwo niedźwiedzi to z kolei utrzymanie dotychczasowego trendu i bardzo prawdopodobny spadek DAX do poziomu 4800 pkt.AzjaW ostatnim czasie osłabły również nieco byki azjatyckie. Nikkei 225 ma wyraźne kłopoty z pokonaniem silnego oporu znajdującego się na wysokości 17 200 pkt. i od kilku tygodni porusza się w trendzie bocznym. W średnim terminie przewaga byków w dalszym ciągu nie podlega dyskusji, ale ewentualne odbicie od opisywanego oporu może tę sytuację zmienić. Natomiast przełamanie 17 200 pkt. doprowadziłoby do umocnienia korzystnej tendencji, a także do zakończenia trzyletniego trendu spadkowego.Po okresie dość silnych spadków, w zeszłym tygodniu wzrosła o 1,2%, do poziomu 13 163 wartość Hang Seng. Można przypuszczać, że na najbliższych sesjach giełda w Hongkongu definitywnie zakończy korektę i indeks powróci do trendu wzrostowego.PodsumowanieNa czołowych giełdach świata panowała w zeszłym tygodniu nie najlepsza koniunktura. Tradycyjnie już jedynie Dow Jones, nie zważając na wojnę w Kosowie, systematycznie rośnie, ustanawiając kolejne rekordy. Bardzo wiele będzie zależeć od reakcji amerykańskich inwestorów na fakt zbombardowania chińskiej ambasady w Belgradzie. Jeśli najważniejszy indeks świata spadnie, może to mieć bardzo negatywne konsekwencje - szczególnie dla rynków europejskich, po ostatnich sesjach bowiem sytuacja techniczna indeksów z Paryża, Frankfurtu i Londynu znacznie się pogorszyła. Ich kolejne spadki mogą doprowadzić do załamania średnioterminowych tendencji wzrostowych i tym samym głębszej zniżki.

TOMASZ JÓŹWIK