Tytułowe zjawisko zdaje się być głównym powodem wczorajszych "szaleństw" w przypadku pięciu walorów ("uwikłanych" albo w PTC - Elektrim, BRE i Warta, albo w Polkomtel - KGHM i Stalexport): zatem gdy pierwszy wzrósł o 4,6%, a pozostałe cztery miały "maksa w górę", to przy ich wpływie na nasze indeksy rynek podczas fixingu wyglądał tak, jakby to GPW miała teraz przejąć od NYSE rolę "lokomotywy wzrostów". Dla patrzących na rynek w sposób skondensowany (a więc np. tylko przez pryzmat jego głównych indeksów) stało się to w momencie akurat dość istotnym, jak sądzę, dla trendu, by nawet nie powiedzieć, że trochę "jak na zawołanie" (dla obecnych akcjonariuszy)... Jeśli ktoś z nich cierpliwie czekał, aż "rynek wreszcie doceni komórki", to teraz - tylko pogratulować!Natomiast wątpię, czy jest czego gratulować wczorajszym nabywcom praw poboru (pp) akcji serii C PBK? Żeby nabyć, w ramach wykonania tego pp, jedną nową akcję tej serii (po cenie minimum 69 zł), trzeba mieć 4 prawa. Przy wczorajszym ich kursie (1,2 zł) daje to minimalny koszt nowej akcji 73,8 zł, tymczasem akcje już notowane były tańsze (70,5 zł), i to przecież dość wyraźnie... W dodatku te "stare" dadzą wkrótce prawo do dywidendy (2,55 zł brutto na akcję), a nowe nie - no i są już w obrocie (płynność), a oferta nowych - dopiero przed nami. Albo więc ktoś się, na którymś z tych walorów, jakby "przestrzelił" (i wtedy już sam rynek tę różnicę szybko zniweluje), albo ja tu czegoś nie wiem (lub nie rozumiem)?Teraz dla rynku byłoby chyba ważne, by wyniki kwietnia pokazały, że marcowa, lekka, poprawa sytuacji nie była przypadkiem jednorazowym. Zadziwia mnie Żywiec, bo ma ciągle znakomite wyniki, a przecież to spółka "zależna od zagranicy" (czyżby to na zasadzie, że: "istnienie wyjątku potwierdza istnienie reguły"?).
.