Ostatnie sesje na WGPW zaskakują skalą popytu i niechęcią inwestorów do realizacji zysków. Jeszcze w zeszłym tygodniu wydawało się, że korekta półrocznego wzrostu wydaje się nieuchronna. Czynniki rynkowe, jak i poziom inflacji w USA sugerowały, że lada chwila będziemy mieli do czynienia z zakończeniem impulsu wzrostowego. We wtorek jednak okazało się, że Fed nie zdecydował się na zmianę w poziomie stóp procentowych, chociaż zasygnalizował taką możliwość na następnym posiedzeniu, co znacznie uspokoiło nastroje na rynkach. Wydaje się, że rynki obecnie ignorują wszelkie negatywne informacje, a impulsem do wzrostu cen może być praktycznie każda wiadomość, mogąca do niedawna mieć wpływ neutralny. Sytuacja taka wskazuje na siłę rynku, chociaż z drugiej strony, czynniki fundamentalne nie usprawiedliwiają rosnących cen spółek notowanych na WGPW. Nieznaczne ożywienie produkcji, poprawa sytuacji finansowej firm w kwietniu oraz zahamowanie wzrostu bezrobocia nie stanowią, moim zdaniem, wystarczających przesłanek mogących przynieść trwałą zmianę trendu.Jedynym wytłumaczeniem trwających wzrostów może być zachowanie inwestorów starających się po prostu wyprzedzić posunięcia funduszy emerytalnych, których zaangażowanie kapitałowe wyczekiwane jest chyba przez wszystkich. Należy zaznaczyć, że zarządzający pamiętający doskonale wydarzenia z trzeciego kwartału 1998 r., w pierwszym okresie mogą dość ostrożnie podchodzić do inwestycji, uwzględniając ryzyko związane z ogólnoświatową koniunkturą. Wszakże w perspektywie kwartału może okazać się, że uda się zapłacić za wybraną akcję 15-20% mniej. Z drugiej strony, posunięcia towarzystw będą widoczne ze względu na znikomą płynność walorów. Konkludując, sądzę, że wpływ działalności funduszy emerytalnych będzie dość znaczący w drugiej połowie roku.
.