Reklama

Gorzej handlujemy

Aktualizacja: 05.02.2017 21:50 Publikacja: 17.06.1999 10:52

Już w przyszłym roku nasz import może być dwukrotnie większy od eksportu

Coraz bardziej niepokojące są wyniki handlu zagranicznego. Według danych statystyki płatniczej handlu zagranicznego (obejmującej płatności towarowe dokonywane za pośrednictwem banków), w okresieczterech pierwszych miesięcy bieżącego roku wpływy z eksportu (9,2 mld USD) ukształtowały się na poziomie o 3,7% niższym niż w I kwartale 1998 r., a wypłaty za import (13 mld USD) zmniejszyły się o 5,6%. Przed rokiem tempo obrotów było dodatnie, przy czym wpływy z eksportu rosły szybciej niż wypłaty za import (odpowiednio 17,2% i 13,5%).

Kwiecień przyniósł pogorszenie relacji między eksportem a importem oraz pogłębienie tendencji spadkowych obrotów - szczególnie znaczące po stronie eksportu, z którego wpływy zmalały, w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku, aż o 12,3%, podczas gdy wypłaty za import - o 8,8%.Saldo płatności towarowych w okresie czterech miesięcy ukształtowało się, co prawda, na poziomie o 10% niższym od notowanego w ubiegłym roku, a w kwietniu było do tego poziomu zbliżone. Powodem było malejące zapotrzebowanie na dostawy zaopatrzeniowe i inwestycyjne, stanowiące około 80% całego importu, a nie z oczekiwanej od dawna zwiększonej aktywności eksporterów. Świadczy to o utrzymywaniu się tendencji stagnacyjnych w gospodarce.W tej sytuacji mogą dziwić niektóre wypowiedzi, że wyniki handlu zagranicznego są lepsze niż przed rokiem. Warto przypomnieć, że ustawa budżetowa zakłada na cały bieżący rok wzrost wpływów z eksportu o 9,3%, a wypłat za import o 10,6%. Zbliżanie się do tych wskaźników już na początku roku okazało się całkiem nierealne. Wymagałoby bowiem osiągnięcia w okresie maj-grudzień br. eksportu o 15% wyższego niż przed rokiem, a importu o 18%.Pogłębiający się deficyt usługZwraca uwagę pogłębiający się deficyt usług oraz szybko malejący skup walut związany z transakcjami niesklasyfikowanymi, których główną pozycję stanowi handel przygraniczny. Ujemne saldo usług, po czterech miesiącach, przekroczyło 0,5 mld USD i było prawie trzykrotnie wyższe niż w analogicznym okresie ub.r. Może to wynikać z rozwijającej się działalności wielkich firm zagranicznych, którym - poprzez zwiększony import usług - towarzyszy transfer nowych technologii. Niewykluczone są też praktyki mające na celu obniżanie zysków. Przykładem tego mogą być zakupy w firmach "matkach" kosztownych zagranicznych usług konsultingowych.Dodatnie saldo niesklasyfikowanych transakcji wyniosło w okresie styczeń-kwiecień br. nieco ponad 1 mld USD i było prawie o 40% niższe niż przed rokiem, przy czym w kwietniu zmniejszyło się o 60%. Kryzys rosyjski w dalszym ciągu negatywnie odbija się nie tylko na wynikach handlu rejestrowanego, ale i wymiany przygranicznej. Postępująca dewaluacja rubla i innych walut krajów WNP pogarsza relacje cenowe i zmniejsza atrakcyjność zakupów bazarowych w Polsce przy granicy północno-wschodniej, a wysoki kurs złotego wobec marki niemieckiej i wyrównywanie się cen - przy granicy zachodniej.Zarówno w płatnościach usługowych, jak i wpływach z transakcji niesklasyfikowanych realia - podobnie jak w obrotach oficjalnych - zdecydowanie odbiegają od założeń ustawy budżetowej. Prognozowano bowiem ograniczenie ujemnego salda usług o połowę (do 0,1 mld USD w końcu roku), a niesklasyfikowane obroty bieżące miały zmniejszyć się jedynie o około 0,7 mld USD, tj. o 12%. O ile utrzymają się tendencje obserwowane na początku roku - a wszystko na to wskazuje - zanotujemy w końcu roku co najmniej dziesięciokrotnie większy deficyt po stronie usług i trzykrotnie większe od założonego pogorszenia salda skupu i sprzedaży walut.Pozycją bilansu płatniczego, która pogłębiła deficyt obrotów bieżących, stał się deficyt rozliczeń z tytułu dochodów. Wyniósł on od początku roku 0,3 mld USD i był o ponad 46% wyższy niż rok wcześniej. Złożyły się na to m.in.: transfer zysków dokonywanych przez zagranicznych inwestorów bezpośrednich, wypłata odsetek od zaciągniętych za granicą kredyw, jak również obsługa zadłużenia zagranicznego Skarbu Państwa (odsetki), Nie wyrównywały tych pozycji wpływy z tytułu dochodów od inwestycji bezpośrednich i portfelowych oraz z odsetek od udzielonych kredytów.Korzystne transfery bieżąceNatomiast - podobnie jak w latach poprzednich - pozycją, która korzystnie wpłynęła na saldo obrotów bieżących, były transfery bieżące. Główny udział miały w nim przekazy pieniężne Polaków zamieszkałych za granicą dla rodzin w kraju oraz podatki i opłaty na rzecz polskiego sektora rządowego, a także środki otrzymane w ramach realizacji programów pomocowych.W rezultacie tak ukształtowanych wpływów i wypłat powstał wysoki deficyt obrotów bieżących bilansu płatniczego, wynoszący po czterech miesiącach prawie 3,2 mld USD. Deficyt ten, w porównaniu z rokiem ubiegłym, zwiększył się o 29%, a szczególnie znacznie, bo ponad- dwukrotnie - w kwietniu. Deficytu nie zdołał zrównoważyć kapitał zagraniczny inwestujący w Polsce. Dodatnie saldo długo- i krótkookresowych inwestycji zagranicznych wyniosło zaledwie 1 mld USD, podczas gdy przed rokiem - 2,4 mld USD. O ile napływ kapitału w formie inwestycji bezpośrednich przekroczył 1,5 mld USD i był prawie o 11% wyższy niż w 1998 r., to pozostałe pozycje inwestycji tzw. nierezydentów, z wyjątkiem kredytów krótkoterminowych, wyraźnie się zmniejszyły. W tym okresie odpływał kapitał portfelowy (na sumę 0,23 mld USD), spłata kredytów długoterminowych przewyższała kwotę kredytów otrzymanych (o 0,07 mld USD), a wypłaty z rachunków bieżących i depozytów zdecydowanie przekroczyły wpływy z tego tytułu (prawie o 0,3 mld USD). Niedobór pozycji kompensujących rachunek bieżący skutkował obniżeniem rezerw oficjalnych brutto NBP. W końcu kwietnia rezerwy te wyniosły 26,4 mld USD i były o 1 mld USD mniejsze niż w grudniu ubiegłego roku. Wstępne informacje dotyczące maja wskazują na spadek rezerw o dalsze 0,3 mld USD. Mimo to poziom ich w pełni zabezpiecza przed wystąpieniem kryzysu walutowego. Stanowią one bowiem równowartość około 8-miesięcznych wypłat za import. W latach poprzedzających kryzys walutowy za bezpieczny uważano stan rezerw pozwalających na sfinansowanie trzymiesięcznego importu. Aktualnie nie powinien on spadać poniżej sześciomiesięcznej relacji. W następnych miesiącach można spodziewać się powolnej odbudowy rezerw, na co będą wpływać duże transze prywatyzacyjne, dotyczące np. Pekao SA, PKO BP czy też Telekomunikacji Polskiej SA. Mimo to trudno będzie uzyskać założony w ustawie budżetowej poziom rezerw o 1,5 mld USD przewyższający stan z końca 1998 r.Niekorzystne wyniki płatnicze znajdują pełne potwierdzenie w obrotach rzeczowych (towary, które przekroczyły granicę). Jeszcze większy jest spadek eksportu (po I kwartale 8,2%) i importu (6,5%). Najbardziej zmalały obroty z krajami Europy Środkowowschodniej (eksport prawie o 40%, a import o 16%). Szczególnie niekorzystne jest dla naszych producentów ograniczenie możliwości zbytu artykułów rolno-spożywczych. Ich eksport zmniejszył się w ciągu I kwartału br. w porównaniu z I kwartałem ub.r. o 25%, w tym do Rosji, gdzie stanowi ponad 40% całej naszej oferty towarowej - aż o 76%.Pozycja handlowa pogarsza sięSystematycznie pogarsza się pozycja handlowa Polski, mierzona relacją eksportu do importu oraz ujemnego salda do eksportu. O ile np. w 1995 r. na 1 USD eksportu przypadało 1,27 USD importu, to w 1998 r. już prawie 1,8 USD, natomiast relacja ujemnego salda do eksportu pogorszyła się w tym okresie z 27% do 78%. Już w przyszłym roku wartość importu może być dwukrotnie wyższa od importu, co oznacza, że ujemne saldo bilansu handlowego zrówna się z eksportem.Deficyt obrotów towarowych ma charakter strukturalny i wymaga proeksportowej restrukturyzacji gospodarki. Nadal nasza oferta towarowa jest mało konkurencyjna. Decydują w niej surowce i paliwa oraz towary nisko przetworzone, przestarzałe pod względem technicznym i technologicznym.Niedostateczny jest zakres działań systemowych, takich jak poręczenia i gwarancje Skarbu Państwa, szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw, oraz ubezpieczenia i kredyty eksportowe. Dyskusje na ten temat ciągną się latami, a konkretnych rozwiązań nie można się doczekać. Nie dziwi więc, że wielu eksporterów ocenia swą sytuację jako coraz bardziej niekorzystną od tej, w której funkcjonują firmy produkujące dla potrzeb odbiorców krajowych. Konsekwencją tego stanu na pewno nie będzie poprawa naszego miejsca nawet w rankingu krajów, którym daleko do miana potentatów eksportowych. W przeliczeniu na jednego mieszkańca wartość wyeksportowanych towarów wyniosła w Polsce w 1998 r. zaledwie 730 USD, podczas gdy w 1997 r. na Litwie 1040 USD, w Słowacji 1633 USD, na Węgrzech 1885 USD, w Czechach 2211 USD, w Portugalii 2360 USD, w Hiszpanii 2652 USD. Żeby obraz naszego zacofania eksportowego był bardziej pełny należy także wspomnieć o tych, którzy od lat uważając równowagę zewnętrzną za kluczowy czynnik rozwoju, osiągają ją nie przez tłumienie importu, szczególnie potrzebnego w fazie intensywnego wzrostu gospodarczego, ale dynamiczny wzrost eksportu. Widoczne jest to m.in. na przykładzie krajów Unii Europejskiej (5635 USD eksportu per capita), a tym szczególnie Irlandii (14 508 USD), Szwecji (9249 USD), Danii (9242 USD), Finlandii (7931 USD) i Niemiec (6250 USD).

TADEUSZ CHROŚCICKI

Autor jest dyrektorem

Reklama
Reklama

Departamentu Monitorowania i Analiz

Rządowego Centrum Studiów Strategicznych

Patronat Rzeczpospolitej
W Warszawie odbyło się XVIII Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama