Zmiany w podatkach

Ministrowie AWS i UW przystępowali w piątek do dyskusji o reformie systemu podatkowego mocno poróżnieni. Przed wieczornymi obradami rządu liderzy obu ugrupowań polemizowali ze sobą za pośrednictwem mediów.

Marian Krzaklewski dystansował się od uzgodnionego już z koalicjantem projektu reformy rozpisanej na najbliższe lata mówiąc, że wielu członków rządu jest zdania, że po wprowadzeniu nowego systemu budżet nie będzie się domykać i nie będzie można realizować wydatków. Dodał, że dopiero wówczas, gdy minister finansów przedstawi rzetelną metodę bilansowania budżetu, rząd nie będzie miał przciwskazań, by przyjąć propozycje podatkowe. Z takim stanowiskiem nie zgadzał się wicepremier Leszek Balcerowicz. Przypominał, że reforma obejmuje nie tylko przyszły rok, ale i następne lata i nie można wymagać od jego resortu, by już teraz precyzyjnie planował dochody i wydatki państwa w 2001, albo 2002 r.Z zawartego kilka tygodni temu porozumienia między liderami AWS i UW wynika, że w przyszłym roku osoby fizyczne płaciłyby podatek według obecnych stawek (19, 30 i 40%) i jednocześnie straciłyby prawo do wielu ulg, natomiast osobom prawnym zmniejszono by stawkę z 34 do 28%. Począwszy od 2001 r. osoby fizyczne obciążano by tylko dwoma stawkami (18 i 28%). O tych ustaleniach w piątek przed południem Marian Krzaklewski powiedział, że są "umową polityczną wskazującą na kierunek jaki powinien zostać przyjęty", zaś Leszek Balcerowicz, że "konkretnym projektem zmian, który uzgodniono i który powinien być dotrzymany". Sugerował, że AWS, kwestionując porozumienie podatkowe, podaje w wątpliwość sens istnienia koalicji. Resort finansów wyliczył, że w 2000 r. reforma podatkowa uszczupliłaby dochody państwa o 1,5 mld zł, a w 2001 r. - o przeszło 3 mld zł. Z drugiej jednak strony założono, że mniejsze podatki ożywią przedsiębiorczość i podniosą tempo wzrostu PKB, na czym skorzysta także budżet.O tym, że w szeregach AWS nie ma zgody, co do kształtu systemu podatkowego, najlepiej świadczy lansowany od początku czerwca pomysł ministra gospodarki Janusza Steinhoffa, by w 2000 r. osobom prawnym stawkę obniżyć, w najlepszym razie, tylko do 30%, a jednocześnie nieco zredukować średnią (do 29%) i najwyższą (do 37%) stawkę dla tych osób fizycznych, które prowadzą działalność gospodarczą (takie rozwiązanie wymagałoby ustawowego podzielenia osób fizycznych na dwie kategorie). Swoją inicjatywę Janusz Steinhoff uzasadnia potrzebą zmniejszenia różnicy między stawką dla osób prawnych i najwyższą dla osób fizycznych, działających na własny rachunek. W wersji Ministerstwa Finansów, w 2000 r. różnica ta wynosiłaby 12 punktów, w wersji Ministerstwa Gospodarki - tylko 7 punktów.W piątek nie było jasności, jak do propozycji J. Steinhoffa odnosi się L. Balcerowicz. Jedni wysocy urzędnicy resortu gospodarki twierdzili, że wicepremier uznał ją za interesującą, inni (np. wiceminister Jerzy Eysymontt) narzekali na brak oficjalnego stanowiska Ministerstwa Finansów w tej sprawie.

JACEK BRZESKI