Stalexport kontra Izba Skarbowa
W środę inwestorzy nie doczekali się ogłoszenia wyroku Sądu Apelacyjnego w sprawie Stalexportu przeciwko Izbie Skarbowej w Katowicach. Spółkadomaga się od fiskusa odszkodowania w wysokości 52,1mln zł wraz z odsetkami (łącznie prawie 100 mln zł).
Na tę informację dość nerwowo zareagował kurs akcji podczas notowań ciągłych. Papiery Stalexportu po początkowej zwyżce do poziomu 32,1 zł notowano nawet po 28,6 zł, czyli o 7,7% niżej niż na fixingu. Ostatecznie na zamknięciu za papiery płacono po 29,8 zł (- 3,9% w stosunku do fixingu).Odroczenie decyzji sądu jest spowodowane koniecznością przedstawienia przez Stalexport decyzji ministra przekształceń wlasnościowych z 1994 r. w sprawie udostępnienia osobom trzecim akcji spółki, bedącej podstawą jej prywatyzacji. Jest to konieczne, ponieważ Izba Skarbowa zarzuciła brak legitymacji Stalexportu do dochodzenia roszczeń. Zdaniem Izby, nie ma ciągłości pomiędzy państwową firmą z lat 1989-90, kiedy nadpłacono podatek, a obecnym prywatnym Stalexportem. Spółka uważa, że argument ten jest bezpodstawny, a odpowiedni dokument zostanie dostarczony sądowi w ciągu tygodnia.Stalexport domaga się od Izby Skarbowej odszkodowania za utracone korzyści w związku z nadpłaconym podatkiem od różnic kursowych w latach 1989-1990. Spółka odzyskała niesłusznie pobrany podatek, ale bez odsetek. Po przegranym sporze o odsetki w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, spółka szuka sprawiedliwości na drodze postępowania cywilnego. W październiku Sąd Wojewódzki w Katowicach przyznał jej rację, zasądzając odszkodowanie w wysokości 52,1 mln zł plus odsetki. Izba Skarbowa złożyła odwołanie do Sądu Apelacyjnego. Jeśli 7 lipca podtrzyma on korzystną dla Stalexportu decyzję, Izba Skarbowa może wnieść wniosek o kasację.
D.J.