Z Tadeuszem Kobylańskim, prezesem LHI Leasing Polen rozmawia Grzegorz Brycki

Dlaczego rozpoczęcie działalności w Polsce zajęło wam trzy lata?Wejście na polski rynek było odpowiedzią na zapotrzebowanie naszych niemieckich klientów. Traktując zadanie odpowiedzialnie musieliśmy się solidnie przygotować. Dużo czasu pochłonęło nam np. badanie lokalnych warunków. Natomiast nasze rozwiązania kwestii leasingu nieruchomości są dokładnie takie same, jak w Niemczech.Jak wygląda zatem mechanizm leasingu nieruchomości?Stosujemy rozwiązania oparte na spółkach obiektowych. Jedynym zadaniem takiej spółki, będącej samodzielnym bytem prawnym, jest posiadanie nieruchomości lub obiektu dużej wartości np. samolotu i jego obsługa prawno-finansowa. Jeśli wybierzemy nieruchomość, powołujemy spółkę obiektową. Nabywa ona grunt i rozpoczyna się budowa. Po zakończeniu inwestycji spółka oddaje w leasing budynek leasingobiorcy.LHI nie jest sama w sobie spółką obiektową. Pełni jedynie funkcję doradcy i pośrednika.Czym taki leasing różni się od innych jego form, np. leasingu samochodów?Tym, co zasadniczo różni te dwie formy leasingu jest skala opłat. Nie stosujemy opłat będących procentem od wartości przedmiotu. Opłaty leasingowe są bardzo małe w porównaniu ze skalą inwestycji, których dokonujemy.W naszej firmie najtańsza nieruchomość, mogąca być przedmiotem leasingu, musi mieć wartość 10 mln zł. Gdybyśmy stosowali stopy zwrotu, jak w przypadku samochodów, czyli 30-40%, to z nieruchomości wartej 10 mln zł pobieralibyśmy co najmniej 2 mln z tytułu kosztów i odsetek rocznie.Co zyskuje podmiot leasingujący nieruchomość?W Polsce dzięki temu można sporo zaoszczędzić na podatkach. Wynika to z faktu długiego 40-letniego okresu amortyzacji nieruchomości. Dzięki leasingowi można ten okres skrócić, co daje oszczędności podatkowe. Jednak podatki mają - podobnie jak w Niemczech - znaczenie drugorzędne. Najważniejsza rzecz, to pozabilansowy charakter zobowiązań powstałych z tytułu leasingu i sposób finansowania inwestycji. Wszystkie sprawy związane z finansowaniem budowy czy leasingiem są ujmowane w bilansie spółki obiektowej, a więc nie w bilansie leasingobiorcy. Jest to główny, a często jedyny powód, dla którego firmy korzystają z leasingu nieruchomości.Jak wygląda sposób finansowania inwestycji?Pieniądze pochodzą z zewnątrz. Zresztą różnica między naszym kapitałem zakładowym, a skalą inwestycji jest tak duża, że pożyczenie pieniędzy w banku jest jedynym sensownym rozwiązaniem. Nasz kapitał zakładowy wynosi wciąż 4000 zł. Spółki obiektowe pożyczają pieniądze i za te pieniądze budują lub kupują nieruchomości, które następnie oddają w leasing.Na początku obsługiwaliście głównie klientów niemieckich. Teraz coraz częściej trafiają do was polskie firmy?W dalszym ciągu dominują jednak firmy niemieckie. W Niemczech nasza firma dokonuje 90% transakcji ze stałymi klientami, których obsługujemy od lat. Cieszę się, że podpisaliśmy już umowy z klientami polskimi.Jakie nieruchomości oddajecie w leasing?Są to głównie obiekty handlowe. Nasza specjalizacja wywodzi się z rynku niemieckiego, gdzie kontrolujemy 60% leasingu rynku obiektów handlowych.Czy widzi pan za kilka lat możliwość leasingowania np. mieszkań?Według mnie, już teraz nie ma żadnych formalnych przeszkód, aby stosować takie rozwiązania. Jednak leasing mieszkań - przynajmniej w Polsce - jest nadal biznesem nieopłacalnym. Wynika to z faktu, że stawka podatku VAT dla firm deweloperskich, które budują i sprzedają mieszkania wynosi zero procent. Deweloperzy są przez to bardziej konkurencyjni.Kiedy pojawi się w Polsce gracz, który zagrozi waszej pozycji?Trudno prorokować. Potencjalnie takich firm jest już sporo. Należą do banków, ale wciąż nie są zbyt aktywne. Moim zdaniem, potencjał w nieruchomościach jest bardzo duży. Umowy leasingu nieruchomości zawierane są na kilkanaście lat, dlatego kluczowego znaczenia nabiera sprawa wiarygodności leasingodawcy. Nie bez powodu nie wykorzystujemy ulg, zwolnień podatkowych, nie stworzyliśmy zakładu pracy chronionej. Jeśli bowiem nagle taka możliwość zostałaby odebrana, albo Urząd Skarbowy zakwestionowałby jakieś sprawy z okresu zwolnienia podatkowego, to mogłoby się okazać, że nasz byt byłby zagrożony.

.