Prace nad ustawą o podatku od wartości nieruchomości Ministerstwo Finansów może zakończyć w ciągu 2-3 miesięcy. Specjaliści z branży przypuszczają jednak, że wprowadzanie nowych przepisów nie pójdzie gładko.Wysokość podatku od nieruchomości zależy teraz wyłącznie od jej powierzchni. Nowy podatek, nazywany katastrem, będzie ustalany na podstawie innych kryteriów, np. atrakcyjność miejsca położenia nieruchomości, ewentualne niedogodności itp. Takie rozwiązania stosuje się w większości państw Unii Europejskiej oraz w USA. Zdaniem Jana Wojnowskiego, radcy prawnego z Ministerstwa Finansów, obecny system pobierania podatku od nieruchomości w Polsce jest krzywdzący dla części społeczeństwa.- Sam pomysł zmiany zasady opodatkowania nieruchomości wydaje mi się sensowny - twierdził Jerzy Muszyński, szef działu analiz i wycen warszawskiej agencji nieruchomości Unikat. - Moje obawy wzbudza jednak sposób, w jaki chce się dokonać zmian - dodał.Projekt ustawy o podatku od wartości nieruchomości przygotowuje Departament Podatków Lokalnych i Katastru Ministerstwa Finansów. Prace nad nim - z przerwami - trwają już od 1994 r. Nie ustalono na razie stawki opodatkowania nieruchomości, ani nie określono dokładnie innych kryteriów ich wyceny. - Gdyby była taka potrzeba, prace na ustawą o podatku od wartości nieruchomości jesteśmy w stanie zakończyć w ciągu 2-3 miesięcy - powiedział PARKIETOWI J. Wojnowski.Według Ministerstwa Finansów, ustalaniem wielkości podatku od wartości nieruchomości zajmować się będą urzędnicy w gminach. Nie trzeba będzie w tym celu - jak spekulowała prasa - powoływać tysięcy rzeczoznawców. Autorzy projektu ustawy zakładają, że wycena nie będzie przeprowadzana osobno dla każdej nieruchomości, ale zbiorowo i na podstawie standardowych parametrów. - W przypadku budynków mieszkalnych sprawa jest dość prosta. Wartość nieruchomości mają określać obiektywne kryteria, wskaźniki i tablice - mówił J. Wojnowski.Dyrektor J. Muszyński jest jednak sceptykiem. - Gdyby sprawę wyceny rzeczywiście można było załatwić za pomocą tabelek i algorytmów, nie byłoby potrzeby istnienia zawodu rzeczoznawcy. Osobiście nie wierzę w rzetelność takich wycen. Okazuje się, że w praktyce jedna nieruchomość może mieć wiele wartości. Inną np. dla celów sprzedaży, inną przy ubezpieczeniu, a jeszcze inną - dla celów podatkowych - stwierdził J. Muszyński. W jego opinii, kataster zwiększy wpływy z podatków, a dla niektórych osób może oznaczać nawet zmianę miejsca zamieszkania. - Może się okazać, że niektórych osób nie będzie stać na dom w śródmieściu Warszawy - stwierdził J. Muszyński.Zdaniem J. Wojnowskiego, obawy o wzrost obciążeń fiskalnych po wprowadzeniu katastru są jednak przesadzone. - Nie będą to obciążenia, które prowadziłyby do kłopotów finansowych właścicieli nieruchomości - zapewniał J. Wojnowski. Nie ustalono na razie, co jaki czas dokonywanoby przeszacowań wartości nieruchomości. - Chcemy wprowadzić przepis, który zakładałby przeszacowanie co 3-5 lat - powiedział J. Wojnowski.
GRZEGORZ BRYCKI