Rząd o czasie pracy

Wczoraj rząd przyjął stanowisko w sprawie parlamentarnych projektów wprowadzenia od 2000 r. wszystkich sobót wolnych i skrócenia tygodnia pracy z 42 do 40 godzin. Skracanie czasu pracy następowałoby stopniowo. Rząd przedstawi własny projekt zmiany kodeksu pracy do połowy października br.Od 2000 r. miałby obowiązywać 5-dniowy tydzień pracy z zachowaniem 42-godzinnej normy. Jej redukowanie rozpoczęłoby się od 2001 r. - o pół godziny każdego roku. 40-godzinny obowiązywałaby od 2004 r. Rząd obiecał także wprowadzenie większej elastyczności regulacji zawartych w kodeksie pracy. Dotyczyć one mają zasad zwalniania pracowników, co ma zrekompensować przedsiębiorcom skrócenie tygodnia pracy i pomóc w zachowaniu konkurencyjności.Dla PARKIETU komentują:Wiltold Orłowski, NOBE:Kraje rozwinięte mają tydzień pracy rzeczywiście krótszy niż Polska. Koszt skrócenia tygodnia do 40 godzin nie byłby bardzo duży, ale na taki luksus jeszcze nas chyba nie stać. Nie należy więc tego robić radykalnie. Część pracowników już dzisiaj pracuje w systemie 40-godzinnym. Pracodawcy mogą skracać czas pracy. Ustawowe ograniczenie jest szkodliwe, ponieważ usztywnia i tak mało elastyczny rynek pracy. Batalia o krótszy tydzień pracy jest pretekstem do wzrostu wynagrodzeń. Wiadomo, że niektórzy pracodawcy byliby zmuszeni do zwiększenia zatrudniania w godzinach nadliczbowych. Nie do przyjęcia jest propozycja ustawowej gwarancji wysokości płac. Pracownicy powinni zostać postawieni przed alternatywą: wyższe zarobki albo krótszy czas pracy.Bohdan Wyżnikiewicz, IBnGR:Krótszy tydzień pracy przekłada się na niższy wzrost PKB. Uważam więc, że kraj na dorobku nie może sobie pozwolić na taki gest. Po ustawowym skróceniu tygodnia wiele firm musiałoby zwiększyć liczbę nadgodzin. Nie ma się co łudzić, że krótszy tydzień doprowadzi do spadku bezrobocia. Nie wszystkich przedsiębiorców będzie stać na płacenie za nadgodziny. Te firmy, które przetrwają, będą jeszcze mniej konkurencyjne niż obecnie.Jeremi Mordasewicz, BCCSkrócenie tygodnia pracy już od 2000 r. byłoby ekonomicznie i społecznie szkodliwe. Nie robi tego wiele krajów bogatszych. W Wielkiej Brytanii tydzień pracy wraz z nadgodzinami wynosi 48 godzin. Jest to zgodne z przepisami UE. Naszym prawdziwym problemem nie jest długi czas pracy, lecz sztywność rynku, wynikająca z niskiego poziomu wykształcenia, braku pracowników niektórych specjalności, braku mieszkań, alkoholizmu i faktu, że płace w dużym stopniu ustalają urzędnicy. Jeśli jednak zdecydowano by się na skrócenie czasu pracy, należałoby spełnić wiele warunków. Między innymi należałoby właśnie wprowadzić 3-letni okres przystosowawczy, dopuścić obniżenie wynagrodzeń, zmniejszyć stawki za godziny nadliczbowe, wydłużyć okres rozliczenia tygodnia pracy z 3 do 12 miesięcy, dać możliwość zwracania czasu wolnego za nadgodziny, gdy firma nie ma zamówień.

M.P.