Widać wczorajsze zaćmienie Słońca wpłynęło negatywnie na atmosferę wśród inwestorów. Niepokojący jest fakt, że oba główne indeksy giełdowe już definitywnie przebiły linie trendu, którą dało się wyznaczyć, począwszy od października zeszłego roku i chyba już nie ma co się pocieszać kwestią kilkuprocentowego filtra dla potwierdzenia tego faktu. Pocieszający jest fakt utrzymywania się wciąż niewielkich obrotów, chociaż czynnik ten z pewnością jest zaciemniany zwiększoną aktywnością podczas notowań ciągłych. Generalnie, ciężko jest w tej chwili wyrokować coś na przyszłość. Obroty są na tyle niewielkie, że w zasadzie obecna tendencja spadkowa może być dość gwałtownie odwrócona. W takiej sytuacji rynek jest rajem dla spekulantów i szybkich graczy i taki stan może się jeszcze utrzymać przez jakiś czas.Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że indeks WIG jest około 10 procent poniżej swojego lokalnego szczytu z lutego 1997 r., a był to koniec silnych wzrostów zapoczątkowanych w marcu 1995 roku, czyli trwających przez około dwa lata. Patrząc więc w nieco dłuższym horyzoncie czasowym, polska giełda znajduje się lekko poniżej poziomu sprzed dwóch i pół roku (w ujęciu dolarowym jest to około 30 procent niżej!!!). Co więcej, poziom ten był głównie podtrzymany przez dość wąski rynek w postaci kilku banków oraz nowo prywatyzowane spółki KGHM czy TP SA. Oczywiście spółki te stanowią grubo ponad połowę kapitalizacji giełdy więc niejako to one "stanowią giełdę", ale chciałbym jedynie zwrócić uwagę na sektor średniej wielkości przemysłowych spółek. Sektor ten jest dużo poniżej swoich wartości sprzed dwóch i pół roku, niż wskazywałby na to poziom indeksu. Pytanie jakie należy sobie zadać to, czy taka przecena tego sektora, a przynajmniej sporej rzeszy wybranych spółek nawet biorąc pod uwagę nie najlepsze ostatnio wyniki finansowe, jest uzasadniona!?
.