Kilka prowizji od jednego zlecenia
Inwestorzy grający na notowaniach ciągłych często skarżą się, że w przypadku podzielenia większego zlecenia na kilka mniejszych muszą kilkakrotnie zapłacić prowizję. Automatycznie podnosi to koszty transakcji.
Przedstawiciele biur przyznają, że klienci często pytają, kiedy to się zmieni, dodają jednocześnie, iż najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest uzyskanie prowizji liniowej.Nie wszystkich inwestorów jednak na to stać. W zależności od biura maklerskiego łączy się to z koniecznością wypracowywania obrotów na poziomie kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Wówczas inwestor korzystający z prowizji liniowej każdorazowo płaci taki sam ułamek od wartości zrealizowanej transakcji. Klientom bez tego przywileju (przy podziale na mniejsze pakiety lub nawet pojedyncze bloki) prowizje naliczane są według mniej korzystnych stawek z tradycyjnych tabeli prowizji.Zasadę taką stosuje zdecydowana większość biur maklerskich, tłumacząc, iż przy realizacji większej dyspozycji poprzez kilka mniejszych zleceń system rozlicza taką operację jako kilka oddzielnych transakcji. Taką odpowiedź usłyszeliśmy również w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych. Niezadowolony klient domu maklerskiego może, oczywiście, złożyć reklamację, jednak jeśli w czasie danej sesji warunki rynkowe nie pozwalały na zrealizowanie jego dyspozycji w inny sposób, to właściwie nic nie zdoła wywalczyć.Z posiadanych przez PARKIET informacji wynika, że brokerem, który pobiera prowizje w sposób bardziej przychylny inwestorom, jest DM BOŚ. Jak zapewniono nas w tym biurze, cząstkowe zlecenia są łączone i rozliczane według wartości złożonej dyspozycji, a nie jako suma kilku rozbitych transakcji. Przedstawiciele innych biur dodali, że istnieje możliwość wynegocjowania mniejszych opłat, jednak każdorazowo zależy to od indywidualnej sytuacji inwestora oraz decyzji kierownika POK-u.
Adam Mielczarek