Pernod Ricard kontra Bacardi

Trwająca od lat rywalizacja między znanym na polskim rynku z zaangażowania w Agrosie francuskim Pernod Ricard i pochodzącą z Bermudów firmą Bacardi - o prawo wykorzystywania znanej marki rumu "Havana Club" na amerykańskim rynku - wkracza w kolejną rundę. Kierownictwa obu firm mają w tym tygodniu stawić się w genewskiej siedzibie Światowej Organizacji Handlu (WTO), by z udziałem reprezentantów USA i UE rozstrzygnąć wreszcie konflikt.Sporny kubański trunek jest produktem oferowanym na światowych rynkach przez założoną w 1993 r. w Luksemburgu spółkę Havana Club International, w której po 50% udziałów mają: francuski Pernod Ricard oraz Kuba. Francuzi są także odpowiedzialni za rozpowszechnienie tej marki na świecie. Udało im się to w ponad 80 krajach - z wyjątkiem najbardziej lukratywnego po względem spożycia tego rodzaju alkoholu rynku - Stanów Zjednoczonych, na którym od 35 lat obowiązuje embargo na produkty pochodzące z Kuby.Potentatem na amerykańskim rynku rumu jest koncern Bacardi, który obawia się, że utraci tę pozycję na rzecz Francuzów, gdy tylko Waszyngton zdecyduje się na zniesienie embarga (o czym ostatnio coraz głośniej). Bacardi zresztą sam wywołał sprawę, próbując w 1996 r. wprowadzić do handlu na terytorium USA własny "Havana Club", co doprowadziło do ostrego konfliktu nie tylko handlowego, ale i politycznego.Firma produkująca Havanę należała do rodziny Arechabala i jeszcze przed rewolucją Castro znalazła się na skraju bankructwa. Władze Kuby upaństwowiły ją w 1960 r., a właściciele wyjechali do Hiszpanii i USA. Prawnicy Bacardiego próbują udowodnić, że prawa do marki przejął od luksemburskiej firmy w 1997 r. niejaki Jose Arechabala. Ten z kolei sprzedał je firmie z Bermudów. Tymczasem Pernord Ricard twierdzi, że nie zna nikogo takiego, a rodzina właścicieli nie przejawiała żadnego zainteresowania firmą od momentu jej utracenia w 1960 r. Próba rejestracji marki w USA przez Pernod Ricard zakończyła się przegraną sprawą sądową Francuzów w kwietniu br.W spór zaangażowały się już praktycznie wszystkie strony. Równolegle z handlowo-prawnymi negocjacjami konflikt przeniósł się na arenę polityczną. Przed kilkoma dniami dwaj amerykańscy senatorzy, Jesse Helms i Benjamin Gilmans, poprosili w liście szefową resortu spraw zagranicznych Madeleine Albright, aby broniła interesów Bacardiego.

W.K.