RPP żąda dyscypliny budżetowej

Przyszłoroczny cel inflacyjny - 5,4-6,8% - będzie realizowany w trudnych warunkach makroekonomicznych. Rada Polityki Pieniężnej podkreśla, że niekonsekwentna i niedostatecznie zdyscyplinowana realizacja tegorocznej polityki wobec finansów publicznych nie pozwala na zmniejszenie restrykcyjności polityki pieniężnej. Jej poziom w przyszłym roku będzie uwarunkowany zdyscyplinowaniem polityki fiskalnej.RPP zakłada, że przyszłoroczny wzrost gospodarczy wyniesie ok. 5%, a deficyt obrotów bieżących - ok. 7% PKB. - Jesteśmy w swoich prognozach bardziej ostrożni niż rząd - podkreśliła w środę prezes Hanna Gronkiewicz-Waltz. Dodała, że choć prognozy wzrostu PKB są zbliżone, rząd przyjął inflację średnioroczną, a RPP - roczną. Rada nie spodziewa się w przyszłym roku spektakularnych sukcesów w obniżaniu inflacji. Członek RPP Bogusław Grabowski zwrócił uwagę na konieczność zmniejszenia deficytu całego sektora budżetowego: zarówno budżetu centralnego, jak i samorządowych oraz budżetów agencji rządowych. Przypomniał, że do deficytu budżetowego nie są zaliczane pewne elementy, zwiększające deficyt fiskalny: rekompensaty dla sfery budżetowej, emerytów i rencistów, a także wydatki finansowane dotacjami zagranicznymi. - Zakładany poziom deficytu rachunku bieżącego wymaga szczególnej kontroli popytu wewnętrznego - stwierdził B. GrabowskiRada Polityki Pieniężnej szacuje przyszłoroczny przyrost podaży pieniądza w granicach 38,8-47,9 mld zł. Nie wyklucza też, że w przyszłym roku w sektorze bankowym nastąpi ograniczenie nadpłynności, a nawet brak płynności. W związku z tym nastąpi dostosowanie instrumentów polityki pieniężnej. Kiedy bankom komercyjnym zaczną być potrzebne pożyczki z NBP, zwiększy się znaczenie stopy lombardowej. H. Gronkiewicz--Waltz nie wyklucza w tej sytuacji wcześniejszego wykupywania obligacji, wyemitowanych w zamian za obniżenie stopy rezerw obowiązkowych. Podkreśliła przy tym, że ewentualne dalsze obniżenie stóp rezerw byłoby rozważane w drugiej kolejności. Prezes dodała, że propozycja upłynnienia kursu walutowego została przedstawiona rządowi. Nowością mogą być natomiast depozyty bankowe w NBP - instrument stosowany przez Europejski Bank Centralny. Oprocentowane byłyby one poniżej poziomu stopy referencyjnej. Jak podkreślił B. Grabowski, stworzy to sytuację, gdy nadwyżki lub niedobory płynności będą mogły być wyrównywane przez banki komercyjne w kontaktach z bankiem centralnym.

PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI