Ambitne plany węgierskiej giełdy
Budapeszteńska giełda razem z czołowymi węgierskimi spółkami i biurami maklerskimi od wczoraj prowadzi w Londynie, a dzisiaj zaczyna w Nowym Jorku roadshow, którego celem jest stworzenie nowego wizerunku tamtejszego rynku i zapewnienie inwestorów, że jest dobrze przygotowany, by odgrywać czołową rolę w środkowej Europie.
Giełda w Budapeszcie w znacznym stopniu odrobiła straty po masowej wyprzedaży z września zeszłego roku, kiedy to jej główny indeks Bux spadł o 50% do poziomu poniżej 4000 pkt., ponieważ inwestorzy instytucjonalni wycofywali się z tego regionu. Jednak jego obecną wartość (7430 pkt). nowa prezes giełdy Maria Dunavölgyi uważa za zaniżoną.Inni zgadzają się z tą opinią. Blue chips takie jak spółka paliwowa Mol czy farmaceutyczna Richter są handlowane poniżej ich zachodnioeuropejskich odpowiedników - uważa Katalin Dani, analityk rynku akcji z biura maklerskiego CA IB w Budapeszcie. Natomiast na rynku papierów dłużnych spready są bardzo wąskie. Ostatnia emisja rządowych euroobligacji na kwotę 300 mln euro była wyceniona 50 punktów bazowych ponad Libor i zakończyła się prawie czterokrotną nadsubskrypcją. Zmniejszają się spready również na długoterminowe obligacje denominowane w forintach. - Tak więc w tym segmencie rynku konwergencja z eurolandem stała się już faktem. Węgrzy zbliżają się do Unii Europejskiej i na rynku akcji może do tego dojść bardzo szybko. Informuję więc zachodnich inwestorów, by zdążyli wsiąść do tego pociągu - powiedziała M. Dunavölgyi.Wszystko to jest częścią planu przekształcenia giełdy i przyciągnięcia do niej nowych spółek. Już teraz handel akcjami i kontraktami terminowymi odbywa się on line. W lutym ma ruszyć rynek opcji i dzięki temu giełda będzie dobrze przygotowana, by poradzić sobie z jakąkolwiek konsolidacją rynków w Europie. Zamierza się też przekształcić giełdę w Budapeszcie w publiczną spółkę akcyjną.Są to bardzo ambitne plany. Analitycy potwierdzają jednak, że pomału wraca zaufanie do giełdy w Budapeszcie, gdyż wskaźniki makroekonomiczne rozproszyły obawy powszechnie głoszone na początku roku, że budżet i bilans rachunków bieżących zostały skonstruowane zbyt optymistycznie. Sceptycy zwracają jednak uwagę, że w Budapeszcie notowanych jest zaledwie kilka spółek dostatecznie dużych, by zainteresowali się nimi analitycy emerging markets. Zdominowana przez telekomunikacyjny Matav i Mol giełda ma kapitalizację rzędu 15 mld USD, co stanowi ok. 30% produktu krajowego brutto i pod tym względem daleko jej do zachodnich standardów.Pani prezes nie poddaje się jednak. - Właśnie nadszedł czas, by ugruntować nasz wizerunek jako zorientowanej na zysk spółki usługowej. Sądzę, że kluczowe argumenty to elastyczność i otwartość. I będę ich używała w czasie roadshow - powiedziała.Maria Dunavölgyi kieruje giełdą w Budapeszcie od początku roku, a oficjalną nominację na stanowisko prezesa otrzymała w maju. Jej pierwszą decyzją było zwolnienie 20 pracowników. - Załoga nazwała mnie Krwawą Mary. Nie lubię tego robić, ale po prostu nie było pieniędzy - powiedziała. Teraz - po 10 miesiącach - nowa prezes wprowadza budapeszteńską giełdę w świat - napisał Financial Times.
J.B.