Czy cła na żywność zostaną podwyższone?

Wyższe cła na artykuły żywnościowe w 2000 r. pobudzą inflację, tak jak dzieje się to obecnie - uważa większość ekonomistów i Ministerstwo Finansów. Jeśli rząd podniesie cła, wówczas konsekwencjami tego posunięcia może zająć sięRada Polityki Pieniężnej - twierdzi Bogusław Grabowski z RPP. Dotychczas rząd decyzji nie podjął - ma to zrobić za tydzień.

Resorty rolnictwa i gospodarki od dawna miały zamiar wprowadzić wyższe stawki celne. Tylko stanowczy sprzeciw Ministerstwa Finansów jest powodem, dla którego rząd jednoznacznie się na ten temat nie wypowiedział. Z jednej strony resort rolnictwa chce chronić rynek wewnętrzny przed napływem taniej żywności, z drugiej resort finansów obawia się niekontrolowanego wzrostu inflacji.Niepokój Brukseli"Jeśli cła pójdą w górę, Unia Europejska może wstrzymać negocjacje na temat bezcłowego dopuszczenia polskich produktów rolnych na unijny rynek w przyszłym roku". Taką informację opublikował wczoraj "The Wall Street Journal Europe". - Wyraziliśmy się bardzo jasno. To nie jest kierunek, jaki chcielibyśmy widzieć - skomentował zamiary polskiego rządu Gregor Kreuzhuber, rzecznik prasowy UE w wypowiedzi dla gazety. Stwierdził m.in., że podwyższenie ceł złamałoby umowy z Unią, a Polsce powinno zależeć na liberalizacji obrotu tymi towarami, zanim przyłączy się ona do wspólnego rynku europejskiego. "Poza tym Unia nie zgodzi się na wyższe cła, bo nie chce dopuścić do precedensu. Polska dałaby przykład innym kandydatom do członkostwa, u których lobby rolnicze jest równie silne" - pisze WSJE.Krajowi oponenciPrzeciwników koncepcji podwyższania ceł nie brakuje też i w Polsce. Na wyższe stawki nie zgadzają się niektóre organizacje, m.in. Polska Federacja Producentów Żywności. Przed manipulowaniem przy cłach ostrzegają ekonomiści, w tym niektórzy członkowie Rady Polityki Pieniężnej. - Większa ochrona celna rynku, który w tym roku i tak był chroniony w znacznym stopniu, wywoła dodatkowy wzrost cen. Jest to szczególnie groźne w momencie, gdy utrzymuje się tendencja wzrostu inflacji - uważa Bogusław Grabowski.Według niego, rząd może wylać dziecko z kąpielą - gdyby kraje, które obecnie są największymi eksporterami towarów rolnych do Polski, wprowadziły w odpowiedzi wyższe cła, protekcjonistyczna polityka celna mogłaby też mieć negatywne skutki dla polskich rolników. - Podwyższenie ceł to zabieg krótkowzroczny. Jeśli w odpowiedzi zostaną zwiększone cła na polskie produkty, wówczas nasi eksporterzy będą mieli problem ze zbytem towarów, co może mieć negatywny wpływ na dochodowość rolników. Na dodatek może spowolnić restrukturyzację wsi - uważa B. GrabowskiPodwyżka na dużą skalęWedług nieoficjalnych informacji, podwyżka stawek objęłaby ok. 300 artykułów - w tym nabiał i jego przetwory, przetwory wołowe i wieprzowe oraz kasze, grysiki i granulki zbożowe. Wyższe cło zapłaciliby m.in. importerzy jogurtów, choć jeszcze w ubiegłym tygodniu wiceminister rolnictwa Henryk Wujec wykluczał taką możliwość. Mówił wówczas jedynie, że wyższe taryfy celne dotkną dostawców oleju rzepakowego. Jeśli nowe stawki miałyby obowiązywać od 1 stycznia 2000 r., rząd musi podjąć decyzję jeszcze w tym miesiącu.- To nie wyższe cło powinno być środkiem do zwiększania dochodów rolników, tylko bezpośrednie dopłaty dla producentów. W Polsce mieliśmy jedną próbę wprowadzenia takich dopłat i dotyczyła ona tylko rynku zbóż. Poza tym to był system mieszany - rolnicy otrzymywali dopłaty, pod warunkiem że sprzedawali towar w wyznaczonych punktach skupu. Kupujący zaś mieli zagwarantować określoną cenę, dzięki czemu mogli liczyć na preferencyjny kredyt. Cena była więc ustalana administracyjnie - mówi B. Grabowski.

MAREK CHĄDZYŃSKI