Zawiodła żywność, górnictwo i hurtownie farmaceutyków
Pomimo dużego wzrostu wartości WIG, w 1999 r. część spółek przyniosła straty. Wśród inwestorów widoczna była jednak wyraźna tendencja do podziału spółek na dobre i złe pod kątem branż. Rok 1999 pokazał, że inwestorzy coraz mniej ufają firmom nie mogącym pochwalić się dobrymi wynikami finansowymi i coraz rzadziej wierzą w spekulacyjne zarobki na słabych spółkach.
Rok 1999 z pewnością będą źle wspominać inwestorzy, którzy zaangażowali się długoterminowo w akcje Polisy, Próchnika, Jarosławia, Manometrów, Odlewni, Kopeksu i Pozmeatu. Fatalnie zawiedli się także ci, którzy do końca wierzyli w magię Universalu, nazywanego niekiedy "cesarzem spekulacji" GPW.Pomimo znacznego wzrostu kursów pod koniec roku, 1999 r. generalnie nie był udany dla właścicieli akcji firm spożywczych. Stratę zanotował WIG - Spożywczy (inne branżowe indeksy przyniosły zysk). Dwie spółki z branży mięsnej - Pozmeat i Jarosław - znalazły się wśród największych outsiderów warszawskiej giełdy. Usprawiedliwieniem ich złych wyników finansowych jest niewątpliwie ogólny kryzys sektora przetwórstwa mięsa, który rozpoczął się wraz z załamaniem gospodarki rosyjskiej. Gorzej radziły sobie jednak firmy nie mające inwestora strategicznego, co pociągało za sobą m.in. zwiększone koszty obsługi kredytów i problemy ze skutecznym konkurowaniem z silnymi grupami obecnymi na GPW. Godne podkreślenia jest to, że zarobki na akcjach firm spożywczych nie wynikały z przesłanek fundamentalnych, ale głównie z fali spekulacji o możliwych przejęciach. symptomatyczny jest przykład Jarosławia, który odrobił nieco strat pod koniec roku na wieść o wejściu do grupy Sokołowa.Zapaść polskiego górnictwa przełożyła się na wyniki inwestycji w spółki giełdowe związane z tą branżą. Jednymi z najgorszych inwestycji okazały się akcje Kopeksu i ZEG-u. Podobnie jak inne konglomeraty, Kopex ma problemy z wprowadzeniem w życie strategii, która pozwoliłaby mu funkcjonować w sytuacji, kiedy kryzys przeżywa górnictwo. Dodatkowym czynnikiem zniechęcającym inwestorów do angażowania się w spółkę jest niewątpliwie fakt, iż powodem wzrostów akcji tej spółki było kiedyś zainteresowanie tzw. spółdzielni, a nie czynniki fundamentalne.Godne uwagi są straty na inwestycjach w hurtownie farmaceutyczne. Zawiodły wszystkie giełdowe spółki tego sektora - PGF, ORFE, Farmacol i Prosper. Analitycy zapowiadali przyśpieszony proces konsolidacji sektora hurtowni farmaceutycznych, co miało odbić się na wzroście ich pozycji rynkowej, a przy okazji wywindować kurs akcji. Stało się jednak inaczej: z wyjątkiem PGF, konsolidacja hurtowni postępuje wolno, do czego niewątpliwie przyczyniają się wyższe premie, które zmuszone są płacić firmy dokonujące przejęć. Notowaniom Prospera i innych spółek sektora nie sprzyjały też skutki reformy służby zdrowia (spadek sprzedaży leków na początku roku). Warto odnotować fakt, iż kurs akcji wszystkich hurtowni farmaceutycznych na GPW gwałtownie załamał się mniej więcej w tym samym czasie, w połowie września. Przecena hurtowni zbiegła się wprawdzie z korektą na giełdzie, ale w żadnym innym sektorze podobieństwo wykresów kursów akcji nie było tak uderzające.Kolejną kulejącą branżą polskiej gospodarki był w 1999 r. transport i spedycja. Kilkanaście podwyżek cen oleju napędowego sprawiło, że na minusie znalazły się tysiące prywatnych firm transportowych. Kryzys w branży odbił się oczywiście również na giełdowych spółkach - duże straty przyniosły inwestorom akcje Trans Universal Poland i Caspolu.Inwestorzy nie wierzyli także spółkom przeżywającym poważniejsze kłopoty. Dlatego wśród najgorszych inwestycji minionego roku znalazły się akcje Próchnika, Manometrów i Zasady. Przykład "przedśmiertnych drgawek" Universalu pokazał z kolei, jak niebezpieczne może być angażowanie się w spółki, od których analiza fundamentalna i zdrowy rozsądek nakazywały trzymać się jak najdalej. Podobne refleksje za kilkanaście dni będą też prawdopodobnie mieli asze Polisy, którzy zamknęli 1999 r. stratą ponad 60% kapitału zainwestowanego na początku roku.
GRZEGORZ BRYCKI