Chociaż w ostatnich dniach otwieranych jest nieco więcej rachunków inwestycyjnych, trudno powiedzieć, by trwająca obecnie hossa przyciągnęła do biur maklerskich nowe rzesze inwestorów - wynika z sondażu przeprowadzonego przez PARKIET. Również kredyty na zakup akcji nie cieszą się szczególnym powodzeniem. Brak dużej ilości "świeżej" gotówki nie nastraja zaś optymistycznie na najbliższe sesje.Obserwacje poczynione w kilku domach maklerskich mogą oczywiście nie być reprezentatywne dla sytuacji na całym rynku. Jest jednak coś zastanawiającego w tym, że u kilku brokerów wydarzenia z ostatniego miesiąca przebiegają mniej więcej podobnie. Przykładowo w Beskidzkim DM większa fala kredytów miała miejsce zaraz po Nowym Roku. Jak powiedział PARKIETOWI Grzegorz Pędras z katowickiego oddziału BDM, wtedy też do biura zaczęli zaglądać klienci, którzy już dawno nie inwestowali na rynku. - W tej chwili nie obserwujemy większej akcji kredytowej, lecz w biurze pojawili się zupełnie nowi klienci - stwierdził G. Pędras. Jego zdaniem, jeśli jednak rynek nagle się załamie, to ci nowicjusze mogą łatwo i szybko stać się "kozłami ofiarnymi".Napływu pieniędzy nie obserwuje też DM Banku Śląskiego. Ryszard Sikora, dyrektor rynku wtórnego, stwierdził, iż w jego biurze nie widać zwiększonej akcji kredytowej. - W grudniu ubiegłego roku wróciła część dawno już niewidzianych inwestorów, jednak wydaje się, że teraz gotówkę przynoszą już raczej stali gracze - powiedział R. Sikora. Według niego, to właśnie ci inwestorzy uaktywnili się na ostatnich sesjach, co widać było na sali dogrywek. - Przede wszystkim dzięki nim znacznie zwiększały się obroty na notowaniach ciągłych. Ogólnie jednak nie obserwujemy istotnego zwiększenia liczby rachunków inwestycyjnych - podsumował dyrektor Sikora.

A.M.