Makrotydzień
Ceny w styczniu wzrosły o 1,8%. Inflacja liczona rok do roku podniosła się do 10,1% i po raz pierwszy od jesieni 1998 r. była dwucyfrowa. Wszystko wskazuje na to, że powyżej 10% będzie się utrzymywać jeszcze przez kilka miesięcy. W lutym inflacja wzrośnie prawdopodobnie do 10,5%, gdyż ceny z tego miesiąca będą odnoszone do wyjątkowo umiarkowanej ich dynamiki w lutym 1999 r. Zwróciła na to uwagę prezes NBP Hanna Gronkiewicz-Waltz, mówiąc, że wzrost inflacji jest w dużym stopniu "efektem statystycznym" - wynika z niekorzystnych porównań. Dla odmiany, w drugiej połowie roku porównania będą korzystniejsze i inflacja szybko powinna maleć na tle wyników z końca 1999 r. Mimo to przedstawicielka Ministerstwa Finansów Lidia Wilk (wicedyrektor Departamentu Polityki Finansowej) przyznała w tych dniach, że inflacja średnioroczna będzie prawdopodobnie wyższa od zaplanowanej w ustawie budżetowej (5,7%). Znacznie większe są szanse, że cel inflacyjny osiągnie NBP, który na koniec 2000 r. przewiduje wzrost cen o 5,4-6,8%.Nawet jeśli inflacja po jej szczycie w lutym-marcu zacznie spadać, to mamy i będziemy mieć w Polsce niedobry wskaźnik uciążliwości gospodarczej (suma stóp inflacji i bezrobocia). W tej chwili przekracza on 23%, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych jest zaledwie 6-procentowy. Powtarzamy drogę krajów, takich jak Hiszpania, które w czasie gdy integrowały się z Unią Europejską, musiały zmierzyć się z wieloma problemami makroekonomicznymi.Podaż pieniądza zmalała o 3,1%. Taką tendencję NBP zaobserwował w styczniu br. Jednak tradycyjnie już w pierwszym miesiącu roku Polacy zaciągają niewiele kredytów. Pożyczki z banków wzięte przez ludność były w styczniu pięciokrotnie mniejsze niż w świątecznym grudniu. Jednocześnie wyraźnie, bo o 5,3%, zwiększyła się w zeszłym miesiącu wartość depozytów ludności. Członek Rady Polityki Pieniężnej Bogusław Grabowski radzi z konkluzjami na temat podaży pieniądza poczekać do lutego, czyli miesiąca bardziej "normalnego". n"Efekt stycznia" nie jest jedyną przyczyną spadku podaży pieniądza. Po podniesieniu stóp procentowych w listopadzie 1999 r. kredyty odczuwalnie zdrożały, a depozyty zyskały na atrakcyjności. Wkraczamy w okres studzenia popytu wewnętrznego, co producentów i handlowców stawia przed koniecznością podbijania rynków zagranicznych.
JACEK BRZESKI
Mirosław Gronicki
Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych