Bony skarbowe
Po dość zaskakującej podwyżce podstawowych stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, zachowanie inwestorów na rynku pierwotnym bonówskarbowych jest ostrożne. Rentowność bonów oczywiście dynamicznie wzrosła, jednak chętnych do zakupów nie było zbyt wielu.
Wydarzeniem, które wywarło największy wpływ na decyzje uczestników rynku finansowego, było oczywiście nieoczekiwane podniesienie przez Radę Polityki Pieniężnej w ubiegłą środę podstawowych stóp procentowych. Zaskoczeni byli nawet przedstawiciele Ministerstwa Finansów. Zdaniem przezes NBP Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz przedstawicieli RPP, głównym motywem podwyżki było dążenie do osiągnięcia celu inflacyjnego. Większość analityków powątpiewa, czy to rzeczywiście wzrost inflacji, którego wszyscy się spodziewali, był powodem tego posunięcia. Ich zdaniem, przyczyny wzrostu inflacji leżą poza zasięgiem narzędzi polityki pieniężnej (mają charakter raczej kosztowy), a więc podwyżka stóp niewiele tu pomoże. Nie brak również głosów, że wyższe stopy wpłyną negatywnie na koniunkturę gospodarczą. Wzrost bezrobocia oraz nie najlepsze dane dotyczące dynamiki wartości produkcji sprzedanej przemysłu wskazują raczej na potrzebę podejmowania kroków służących ożywieniu gospodarki. Wydaje się, że za decyzją Rady stało raczej dążenie do spowolnienia wzrostu deficytu rachunku obrotów bieżących. Pojawiły się więc przypuszczenia, że deficyt ten może być znacznie wyższy niż się oczekuje (jego wielkość ogłoszona zostanie w najbliższą środę).Rynek walutowy zareagował wzrostem kursu złotego, choć pod koniec tygodnia zwyżka ta została zniwelowana. Na wtórnym rynku papierów skarbowych zanotowano spadek cen i wzrost rentowności. Powszechne były oczekiwania, że na poniedziałkowym przetargu na bony skarbowe dojdzie do znacznej przeceny tych papierów. Rentowność polskich papierów skarbowych jest o 4-5 punktów procentowych wyższa niż czeskich i węgierskich, co może spowodować napływ na nasz rynek zagranicznego kapitału spekulacyjnego. Przed niebezpieczeńswem destabilizacji rynku finansowego przestrzegają także przedstawiciele OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), wskazując, że sytuacja, w której stopy procentowe niemal o 10 punktów procentowych przewyższają inflację nie, jest korzystna.Popyt, podaż i obrotyŁączna wartość nominalna złożonych na wczorajszy przetarg ofert kupna bonów skarbowych wyniosła 1,51 mld zł. Była więc niższa niż przed tygodniem o nieco ponad 480 mln zł, co oznacza spadek o 24%. Tak więc pomijając poprzedni przetarg, można mówić o spadkowej tendencji w tym zakresie. Jest to dość zastanawiające, można było się bowiem spodziewać wyraźnego wzrostu popytu, związanego z niemal pewnym wzrostem rentowności bonów. Można sformułować dwie hipotezy, wyjaśniające dlaczego zainteresowanie zakupami tych papierów nie wzrosło. Pierwsza to zaskoczenie uczestników rynku decyzją RPP. Druga zaś to przypadający na 28 lutego termin rozliczenia przez banki rezerw obowiązkowych, co mogło spowodować przejściowy brak wolnych środków. Z kolei inwestorzy zagraniczni mogli mieć zbyt mało czasu na podjęcie decyzji o zaangażowaniu się na rynku polskich bonów.Podaż bonów ze strony Ministerstwa Finansów wyniosła 1 mld zł i była niższa o 100 mln zł niż przed tygodniem (spadek o 10%). Również na najbliższym przetargu nie zmieni się. Może to świadczyć o twardej postawie emitenta, mającej na celu przeciwdziałanie nadmiernemu wzrostowi rentowności bonów. Wskazuje na to również wczorajsza reakcja, polegająca na dość restrykcyjnym podejściu do ofert kupna. Wartość nominalna zawartych transakcji wyniosła bowiem niespełna 996 mln zł. Była więc niższa niż w trakcie poprzedniego przetargu o nieco ponad 104 mln zł, czyli o 9,5%, jak również nieznacznie niższa niż zakładany przez emitenta plan sprzedaży.Znacznie niższa niż ostatnio była wczoraj nadwyżka popytu nad podażą. Wyniosła ona niewiele ponad 50%, podczas gdy przed tygodniem przekroczyła 80%.RentownośćW trakcie wczoraargu zanotowano dynamiczny wzrost rentowności wszystkich rodzajów bonów. Średnia rentowność papierów 13-tygodniowych zwiększyła się z 15,79% do 16,32%, co oznacza wzrost o 0,53 punktu procentowego, czyli o 3,4%. W tym przypadku wystąpiła prawie trzykrotna przewaga popytu nad podażą, emitent zaś odrzucił sporą część ofert kupna.Średnia rentowność bonów 26-tygodniowych wzrosła z 16,79% do 17,3%, a więc o 0,5 punktu procentowego, czyli o 3%, przy prawie 66% procentowej przewadze popytu nad podażą. W tym przypadku emitent również zredukował oferty kupna, nie wykonując tym samym założonego planu sprzedaży.Najbardziej dynamicznie wzrosła rentowność bonów 52-tygodniowych. Zwiększyła się ona z 17% w trakcie poprzedniego przetargu do 17,7%. Oznacza to wzrost o 0,7 punktu procentowego, czyli o 4,1%. W przypadku papierów rocznych przewaga popytu nad podażą była stosunkowo najniższa i wynosiła zaledwie 31% (poprzednio nieco ponad 81%). Tu również emitent uszczknął sporo zleceń kupna, przyjmując oferty o wartości nominalnej nieco niższej niż wynikało to z planu sprzedaży.Struktura popytu i podażyW strukturze popytu wyraźnie widoczne było przesunięcie preferencji nabywców w kierunku papierów o krótszych terminach wykupu. Wiązało się to prawdopodobnie z niepewnością co do dalszego rozwoju sytuacji na rynku. Udział popytu na bony 13-tygodniowe w popycie ogółem zwiększył się z 13,4% do prawie 20%. Z niespełna 14% do około 11% obniżył się udział bonów 26-tygodniowych. Udział papierów rocznych po stronie popytu spadł z prawie 73% do nieco ponad 69%.Po stronie podaży mieliśmy do czynienia z tendencją przeciwną. Z 9% do 10% zwiększył się udział papierów 13-tygodniowych. Z kolei z 18,2% do 10% obniżył się udział bonów 26-tygodniowych, w przypadku 52-tygodniowych zaś zwiększył się z 73% do 80%.
ROMAN PRZASNYSKI