Inside trading w spółkach high-tech

Korzystanie z poufnych informacji w operacjach giełdowych jest powszechnie znaną praktyką, zwłaszcza w gronie członków zarządów oraz pracowników odpowiedzialnych za najważniejsze sfery działalności przedsiębiorstw. Dotychczas najbardziej opłacalny był inside trading dotyczący opcji ale w ostatnich latach proceder ten stał się szczególnie intratny w sektorze akcji spółek high-tech. Potwierdziły to badania przeprowadzone przez dwóch amerykańskich naukowców.Profesor David Aboody z University of California i profesor Baruch Lev z New York University przeanalizowali około 324 tys. operacji giełdowych, dokonanych w okresie od stycznia 1995 r. do listopada 1997 r. przez pracowników ponad 10 tys. firm, których akcje znajdują się w obrocie publicznym. Rozróżnili przy tym inside trading dotyczący spółek, które prowadzą intensywne badania i rozwijają najnowsze procesy technologiczne, oraz analogiczne operacje związane z przedsiębiorstwami tradycyjnych branż, nie mającymi takich ambicji.Wyniki badań, opublikowane przez "International Herald Tribune", wykazały, że w sektorze high-tech korzystanie z poufnych informacji było trzy razy częstsze niż w pozostałych przedsiębiorstwach oraz przynosiło znacznie większe zyski. W firmach o najwyższym poziomie technologicznym insiderzy zarabiali średnio 3% w ciągu 25 dni od zakupu akcji, a sześć miesięcy po transakcji ich zysk sięgał 9,6%. Tymczasem dla operacji dotyczących innych przedsiębiorstw wskaźniki te wynosiły odpowiednio 0,9% oraz 3,6%. Rezultaty obejmują dodatkowe korzyści po uwzględnieniu ogólnej koniunktury na rynku.Atrakcyjność inside trading w sektorze high-tech wynika w znacznej mierze z jego specyfiki. Przedsiębiorstwa prowadzące intensywne badania rozwojowe mają sporo do ukrycia przed konkurentami i dlatego nie rozpowszechniają wielu informacji.Amerykańscy naukowcy nie uważają omawianych operacji za nielegalne. Uzyskane dzięki nim zyski zostały bowiem zaksięgowane i są znane władzom nadzorującym rynek kapitałowy. Pomimo to poszkodowani czują się ci inwestorzy, którzy nie mieli dostępu do wpływających na notowania informacji. Problem sprowadza się do tego, że transakcje z udziałem insiderów stają się powszechnie znane nierzadko w 25 dni po ich zawarciu i dlatego autorzy analizy proponują, aby obowiązkowe było ich natychmiastowe ujawnianie komisji papierów wartościowych. Za jeszcze lepsze wyjście uważają podawanie z wyprzedzeniem do publicznej wiadomości operacji dokonywanych przez dyrektorów firm. Taki obowiązek mają na przykład wysocy funkcjonariusze spółki 3 Level Communications.

A.K.