W walce o inwestycje są silniejsi konkurenci

Z 200 mld euro inwestowanych corocznie przez firmy Unii Europejskiej za granicą (poza UE), tylko ok. 1/3 trafia do krajów rozwijających się, w tym do Polski. Dla zagranicznych inwestorów w Polsce liczy się przede wszystkim wielkość i chłonność naszego rynku wewnętrznego.

Zbliżająca się integracja Polski z UE nie jest zasadniczym motywem bezpośredniego inwestowania unijnych firm. W tym procesie możemy za to skorzystać ze słabego euro dla pobudzenia wzrostu gospodarczego. Taką opinię wyraził wczoraj w Warszawie Patrick Artus, członek rady analiz gospodarczych przy premierze Francji.Zasadnicza część pieniędzy inwestorów z Unii jest lokowana w USA w postaci inwestycji bezpośrednich i portfelowych. ? Ten trend utrzyma się tak długo, jak długo gospodarka amerykańska będzie miała lepsze perspektywy wzrostu i silnego dolara. USA potrafią przyciągnąć kapitał lepiej niż Unia i dlatego euro jest słabe ? powiedział Patrick Artus. Z jego analiz wynika, że wzrost produktywności w USA wynosi ok. 3% i jest dwukrotnie wyższy niż w UE, udział inwestycji w nowe technologie sięga zaś 50%, podczas gdy w Unii ? tylko 15%. W efekcie P. Artus ocenia długofalowy potencjał wzrostu gospodarczego za oceanem na 4,5%, podczas gdy w krajach piętnastki ? na 2,5%. Te wskaźniki dla gospodarek krajów ? kandydatów do UE również nie tworzą wystarczającej zachęty dla unijnych inwestorów do długoterminowego zaangażowania. Wśród 10 największych inwestorów bezpośrednich (FDI) w 1999 r. było wprawdzie aż 8 firm z Unii, ale oprócz francuskiego koncernu Vivendi i holenderskiego United Pan-Europe Communications, reszta reprezentowała tradycyjne dziedziny.Część krajowych ekspertów jest zdania, że niektórzy unijni inwestorzy decydując się na FDI w Polsce, przygotowują sobie grunt do wykorzystania w przyszłości funduszy strukturalnych, które otrzymamy po wejściu do UE. Wskazuje się przy tym przede wszystkim na inwestorów hiszpańskich i portugalskich. Portugalia otrzymywała po wejściu do UE pomoc rzędu 4-5% PKB. W efekcie przez 15 lat jej dochód narodowy zwiększył się z 33% do 80% PKB Unii.? Motywacją dla inwestorów, nie tylko zresztą z Unii, jest nasza konsekwencja w dążeniu do wejścia do UE i coraz większa zbieżność naszych regulacji i gospodarek, co zwiększa zaufanie inwestorów ? powiedział Waldemar Kuczyński, doradca ekonomiczny premiera, który z P. Artusem dyskutował wczoraj na temat ekonomicznych skutków rozszerzenia Unii Europejskiej.

B.Ż.