Firmy, które powierzyły środki funduszom inwestycyjnym typu dywidendowego z nadzieją na to, że zyskają z tego powodu niższe opodatkowanie dochodów, mogą się rozczarować - przestrzega Rzeczpospolita. Niewykluczone, że będą musiały oddać urzędowi skarbowemu różnicę w podatku. Obiecywane korzyści podatkowe jednak powodują, że rynek funduszy dywidendowych przeżywa prawdziwy rozkwit.

Towarzystwa funduszy inwestycyjnych oferujące fundusze dywidendowe poszukując nowych klientów posługują się interpretacją Ministerstwa Finansów, z której wynika, że zysk z takiej inwestycji objęty jest zryczałtowanym podatkiem od dochodu z dywidend oraz udziału w zyskach i wynosi 20 proc. uzyskanego przychodu, który z kolei będzie mógł być odliczony od kwoty podatku dochodowego zapłaconego na zasadach ogólnych. Normalnie firmy płacą podatek dochodowy w wysokości 30 proc. Problem w tym, że interpretacja MF opiera się wyłącznie na stronie przychodowej inwestycji, a pomija stronę kosztową. Pytani przez nas doradcy podatkowi z Arthur Andersen zwracają uwagę, że wszelkie koszty związane z uzyskanym dochodem z udziału w zyskach osób prawnych nie stanowią kosztów uzyskania przychodów. Taki związek kosztów z przychodem jest szczególnie wyraźnie widoczny w sytuacji finansowania inwestycji w fundusz za pomocą kredytów i pożyczek. W tej sytuacji podatnik nie ma prawa pomniejszania dochodu opodatkowanego na zasadach ogólnych o koszt finansowania zakupu tytułów uczestnictwa w funduszu, z których dochód podlega opodatkowaniu 20-proc. ryczałtem. Dotychczas Ministerstwo Finansów nie wypowiedziało się w kwestii kwalifikacji kosztów.

Wszystko wskazuje więc na to, że wartość środków ulokowanych w tych funduszach może być wkrótce znaczna. Wydaje się jednak, że niezbędne jest jak najszybsze i jednoznaczne wyjaśnienie kwestii podatkowych związanych z inwestycjami w jednostki funduszy dywidendowych, aby usunąć wszelkie wątpliwości - podkreśla Rzeczpospolita