Amerykanie trzymają się dzielnie
Indywidualni inwestorzy w Stanach Zjednoczonych wprawdzie w tym roku ponieśli poważne straty, ale nadal uważają, że najlepszym miejscem dla ich pieniędzy jest rynek akcji.
Mimo że z samego Nasdaq od szczytu wyparowało bilion dolarów do funduszy powierniczych wciąż napływają nowe pieniądze. Ten strumień gotówki jest nawet szerszy niż w tym samym okresie roku ubiegłego. W pierwszych dziewięciu miesiącach 2000 r. kupiono jednostki uczestnictwa za 200 mld USD, zaś w tym samym okresie roku ubiegłego za 110 mld USD. Co ciekawe, zmalało zainteresowanie funduszami inwestującymi wyłącznie w spółki technologiczne, ale wyjątkowym zainteresowaniem cieszą się ryzykowne fundusze inwestujące zarówno w firmy technologiczne, jak i agresywne spółki szybkiego wzrostu.Z informacji rozpowszechnianych przez dyskontowy dom maklerski Charles Schwab wynika, że każdego miesiąca jego klienci powiększają swoje rachunki inwestycyjne o dziesiątki miliardów dolarów. Dzieje się to w szybszym tempie niż przed rokiem.Alex Berenson z ?New York Timesa? zwraca też uwagę, że po spadku wolumenu na giełdzie nowojorskiej (NYSE) i Nasdaq w miesiącach letnich, we wrześniu i październiku nastąpił silny wzrost.Temperatura jednak zdecydowanie spadła, obecnej atmosfery nie da się porównać z miesiącami zimowymi i wczesną wiosną, kiedy inwestorzy wykazywali wyjątkowy apetyt na ryzyko. Nie oznacza to jednak zachwiania wiary amerykańskich inwestorów w sensowność inwestowania w akcje. Pamiętają, że silne spadki w latach 1987 czy 1998 (po kryzysie azjatyckim) okazały się doskonałymi okazjami do zakupów. Indeksy, mimo spadków w tym roku, wciąż są na wyższym poziomie niż przed rokiem.Terry Sneed, cytowany przez Berensona dyrektor teatru w Knoxville, w tym roku stracił połowę wartości swojego portfela, ale tym się nie martwi, gdyż, jak podkreśla, w poprzednich czterech latach, głównie dzięki zakupowi w 1996 r. akcji Yahoo!, sporo zyskał. Pięcioletnia stopa zwrotu z jego portfela wynosi 2000%. Nadal wierzy w możliwości spółek wysokich technologii.Dotąd tylko niewiele z licznej rodziny amerykańskich funduszy powierniczych może się pochwalić znaczącymi wynikami. Do tej grupy należą Turner Funds. Zarządzający tymi funduszami Robert Turner jest jednak bardziej zadowolony z tegorocznych rezultatów niż w poprzednim okresie, kiedy, jak twierdzi, jego pięcioletnia córką mogła typować akcje rosnące szybciej niż rynek.Dużym problemem zarządzających jest słabsza odporność inwestorów. Ich skłonność do porzucania funduszy o słabszych wynikach na rzecz lepszych konkurentów jest większa niż kiedykolwiek.
W.Z. WSJ, IHT