Po blisko trzech tygodniach od wprowadzenia Warsetu giełda i pracownicy biur maklerskich bardzo dobrze oceniają działanie nowego systemu giełdowego. Jeśli dojdzie do zmian, to prawdopodobnie będą one tylko kosmetyczne.Pomijając kwestie dzielenia zleceń i związanego z tym problemu nieprzewidywalnych opłat transakcyjnych, wszyscy bardzo pozytywnie wyrażają się o nowym systemie. ? Należy pogratulować giełdzie poprawnego wdrożenia ? mówi Krzysztof Ćwikliński, dyrektor pionu sprzedaży DM BIG-BG. ? Zadowoleni jesteśmy nie tylko my, ale także klienci, dla których określenie ?w czasie rzeczywistym? wreszcie nabrało właściwego znaczenia ? informuje Barbara Tomczuk, dyrektor departamentu sprzedaży DI BRE Banku. Krzysztof Trojanowski, dyrektor zarządzający CDM Pekao SA, również dodaje, iż w jego biurze Warset działa poprawnie. Wszystkim trudno jest ponadto wskazać, co można by poprawić. ? Nie znamy przecież jeszcze wszystkich możliwości systemu ? stwierdza K. Ćwikliński. ? Także szczegóły, które początkowo nam nie odpowiadały, zostały już zaakceptowane ? zapewnia B. Tomczuk.

Przedstawiciele biur informują oczywiście o drobnych problemach, które jednak nie zaburzają normalnego funkcjonowania domów maklerskich na tyle, by nie można było sobie z nimi poradzić. Jedynie Tomasz Lis, dyrektor obszaru detalicznego DM PBK, przyznaje, iż występowały przypadki krótkotrwałej utraty łączności. ? Ich skala była niewielka i na szczęście nie potwierdziły się moje wcześniejsze obawy z tym związane ? wyjaśnia T. Lis. Także zespół help desk, pracujący na giełdzie, powołany do szybkiego interweniowania w przypadku zapytań ze strony brokerów, notuje coraz mniej uwag. ? Liczba telefonów różnie kształtuje się w ciągu każdego dnia, lecz ogólnie można zaobserwować tendencję spadkową. Zmienia się natomiast tematyka pytań ? usłyszeliśmy od zespołu help desk. Na początku ponoć częściej wyjaśniano kwestie związane z konfiguracją systemu, teraz natomiast brokerzy dopytują się o szczegóły zawierania transakcji i ich ujawniania.Dla posiadaczy akcji najważniejsze jest oczywiście sprawne przekazywanie zleceń, i to najlepiej bez obaw o możliwość ich szybkiej realizacji. Względnie malejące znaczenie obrotów na pojedynczym i podwójnym fixingu sprawia jednak, iż częściej niż w poprzednich warunkach nie dochodzi tam do zawarcia transakcji, ponieważ inwestorzy ?przerzucają? się na notowania ciągłe. Choć każdy zgodzi się z opinią, iż malejący obrót nikomu nie służy, recepty na to mogą być różne. Krzysztof Trojanowski uważa na przykład, iż mówienie już teraz, czy likwidacja któregoś z fixingów przyniesie zwiększenie obrotów, to czyste teoretyzowanie, choć nie wyklucza, że być może należałoby zrobić tylko notowania ciągłe. Podobnie uważa Barbara Tomczuk, zdaniem której większość spółek powinna znaleźć się w tej fazie sesji. Z kolei kierownictwo działu notowań GPW, powołując się na przykład Łotwy, wskazuje jednak, iż tak drastyczne kroki przynoszą więcej szkody niż pożytku.Z kolei Piotr Szeliga, wiceprezes GPW, informuje PARKIET, iż giełda nie będzie dokonywać zmian, uważając, iż takie rozwiązanie jest rozwiązaniem optymalnym, wypróbowanym na innych giełdach europejskich. ? Pierwsze refleksje mogą być po prostu zbyt pochopne. Być może rynek jeszcze nie oswoił się z nową organizacją obrotu na parkiecie. Na wnioski poczekajmy przynajmniej miesiąc ? mówi Piotr Szeliga. Deklaruje jednocześnie, iż giełda dokładnie przeanalizuje wszystkie uwagi, jakie otrzymuje z domów maklerskich, oraz głosy pojawiające się na łamach prasy. ? Sądzę jednak, iż z czasem rynek przekona się do nowości, jaką jest drugi fixing, zwłaszcza że jego znaczenie zaczyna rosnąć ? dodaje wiceprezes Szeliga.

Adam [email protected]