W trosce o narodowy charakter rynku

Rosyjskie ministerstwo telekomunikacji zapowiada walkę z zagranicznymi inwestorami o odzyskanie wpływów w spółkach z tego sektora. Tymczasem w najbliższych 10 latach Rosja potrzebuje na rozbudowę infrastruktury co najmniej 33 mld USD.?Długofalowe interesy rosyjskiego rynku telekomunikacyjnego wymagają ograniczenia bezpośredniego wpływu na niego zachodnich firm? ? cytuje moskiewski dziennik ?Wiedomosti? fragmenty strategii tego sektora do 2010 r. opracowanej przez ministerstwo telekomunikacji. ? Chodzi o bezpieczeństwo kraju i zachowanie narodowego charakteru tego rynku ? uzupełnia rzecznik resortu, Siergiej Grigorienko.Konkretnie chodzi o to, aby udział zagranicznego kapitału w rosyjskich telekomach nie przekraczał 50%. Posunięcie to najbardziej dotknie firmę Golden Telecom, która w blisko 100% należy do amerykańskich inwestorów; podobnie wygląda sytuacja operatora Sonera Rus (kapitał fiński) oraz firmy PeterStar, w której zagranica ma 71% udziałów.Nie są pewne losy także dwóch największych w Rosji operatorów telefonii komórkowej ? Vimpelcom (25% walorów ma norweski Telenor, 40% notowanych jest na nowojorskiej giełdzie) i MTS (spory pakiet posiada Deutsche Telekom). Z kolei George Soros może sobie zadawać pytanie, czy utrzyma wpływy w Swiazinveście, w którym wspólnie z Niemcami kontroluje 25% udziałów plus jedna akcja.? To wyjątkowo nieprzyjazne posunięcie. A swoją drogą ciekawe, skąd minister telekomunikacji Leonid Rejman weźmie potrzebne na rozwój sektora 33 mld USD ? skomentował te plany prezes Vimpelcomu, Norweg Jo Lunder.

W.K. ?Handelsblatt?