Budimex Rzeszów zarzuca Howellowi nieterminowe regulowanie wpłat z tytułu umowy na wykonanie kompleksu mieszkaniowego we Wrocławiu, a wartość zaległości określa na 9 mln zł. Howell uważa że miał prawo do rozwiązania umowy z Budimeksem Rzeszów (mimo że kompleks był już wybudowany), gdyż spółka spóźniała się z wykonaniem prac, a ponadto jest niewiarygodna. Sprawa trafiła już do prokuratury. W momencie podpisania umowy na wykonanie kompleksu takich zastrzeżeń Howell nie składał. ? Wydawało się nam, że spółka budowlana, której zlecamy wykonanie kompleksu we Wrocławiu, jest godna naszego zaufania. Okazało się jednak, że się zawiedliśmy. Klauzule zawarte w umowie pozwoliły nam jednak zerwać kontrakt, co też uczyniliśmy, gdy tylko dowiedzieliśmy się, że spółka ma olbrzymie zobowiązania, a przede wszystkim nie dotrzymuje warunków umowy ? powiedział PARKIETOWI Andrzej Dadełło, prezes Howella.

Kontrowersyjna umowa między Howell Inwestycje (wchłoniętą później przez Howell SA) a Budimeksem Rzeszów (początkowo spółka zależna od Budimeksu SA, a później sprzedana jej prezesowi za 10 zł) została podpisana w maju 1999 roku. Miała obejmować budowę 5 segmentów budowlanych we Wrocławiu o wartości 22 mln zł. Jednak w czerwcu 2000 roku zaczęły pojawiać się pierwsze problemy z terminowym regulowaniem płatności przez Howell. W październiku ubiegłego roku, po kilku ponagleniach do zapłaty wysyłanych przez wykonawcę, Howell zdecydował, że nie odbierze budynków z powodu niedotrzymania warunków technicznych. ? Zostaliśmy zmuszeni do samodzielnego wykończenia budynków ? mówi Andrzej Dadełło. Innego zdania jest natomiast Janusz Pestkowski, prezes i zarazem właściciel Budimeksu Rzeszów. ? Wykonaliśmy kompleks za 22 mln zł. Byliśmy w trakcie jego odbioru technicznego, jednak Howell zdecydował, że sam go odbierze ? stwierdził Janusz Pestkowski.

Budimex Rzeszów szacuje obecną wartość należności ze strony Howella wraz z odsetkami i kaucją gwarancyjną na 9 mln zł. ? Nie jesteśmy pierwszą ofiarą poczynań Howella. Jego metoda na tzw. tanie budowanie została wykorzystana również w stosunku do innych wykonawców, z którymi podejmiemy wspólne kroki prawne w celu odzyskania naszych należności ? stwierdził Janusz Pestkowski.

Ewa Bałdyga