Bóle okresu przejściowego
Grecja przestała być rynkiem wschodzącym, stała się krajem rozwiniętym. Z początkiem nowego tysiąclecia awansowała do strefy euro, ale na tamtejszych inwestorach giełdowych nie wywarło to szczególnego wrażenia. Nie wykazują większej ochoty do angażowania pieniędzy na rynku akcji, żyją wspomnieniami ogromnych papierowych zysków zanotowanych w 1999 r. i wciąż czekają na odbicie.Przepustkę do Eurolandu Grecy zawdzięczają skutecznej polityce dostosowawczej, determinacji elit politycznych i gospodarczych. W 1999 roku rosnące zaufanie do poczynań rządu znalazło też wyraz w gwałtownie zwyżkujących kursach akcji spółek notowanych na ateńskiej giełdzie. Indeks zyskał wówczas 102% i pod tym względem Grecy okazali się najlepsi na świecie.Inwestowaniu na giełdzie szczególnie sprzyjały redukcje stóp procentowych, które zniechęcały do kupowania obligacji. Na rynku akcji wówczas pojawiło się wielu nowych inwestorów, którzy wcześniej swoje oszczędności lokowali na rynku papierów rządowych. Większość spośród nich skoncentrowała się na spółkach o małej kapitalizacji, windując ceny niektórych walorów nawet o 500%.Im jednak było bliżej do daty wejścia do Eurolandu, tym gorzej zachowywała się giełda. W 2000 roku indeks stracił prawie 40%, a wielu posiadaczy akcji firm o małej kapitalizacji poniosło 80--proc. straty. Mimo to, zdaniem analityków, znaczna część tych akcji wciąż jest przewartościowana. Przez pewien okres awans do ligi państw rozwiniętych może negatywnie wpływać na kursy. Poprawa płynności spodziewana jest wiosną.Jako kraj zaliczany do kategorii rynków wschodzących Grecja przyciągała poważną część kapitału lokowanego na emerging markets. Obecnie greckie spółki analizowane są pod innym kątem, odbywa się proces ponownej ich oceny przez inwestorów (re rating). Fundusze zorientowane na rynki wschodzące będą stopniowo opuszczały giełdę ateńską, ich miejsce zajmą fundusze o zainteresowaniach paneuropejskich. W dłuższym okresie zyskają na tym największe spółki, mniejsze pozostaną ?zakładnikami? nastrojów miejscowych inwestorów indywidualnych.
W.Z. ?Wall Street Journal?