Przez większą część minionego tygodnia rynek pozostawał w stanie uśpienia. Po sporym poniedziałkowym wzroście, przez resztę tygodnia dominował trend boczny, charakteryzujący się niewielkimi wahaniami wartości indeksów. Trzeba jednak podkreślić, że nie był to zły tydzień, bo indeksy nieznacznie wzrosły. Skala zwyżek była dużo większa w przypadku poszczególnych spółek, z grona których wyróżniały się kolejny raz banki. To było za mało, by spowodować wybicie WIG20 ponad 1783 pkt., która wartość wydaje się kluczowym oporem dla rozwoju tendencji wzrostowej.
Od zakończenia piątkowej sesji zaszło kilka bardzo istotnych wydarzeń okołorynkowych. Wśród nich należy wymienić uchwalenie ustawy budżetowej, która odsuwa zagrożenie przedterminowymi wyborami oraz jest kolejnym argumentem za obniżeniem stóp. W tej ostatniej kwestii wypowiedział się członek RPP Jerzy Pruski, stwierdzając, że Rada będzie koncentrować się raczej na inflacji bazowej, niż na wskaźniku CPI. Z tego punktu widzenia dokładnie należy przyjrzeć się danym na temat cen żywności i napojów bezalkoholowych za styczeń 2001 r., które zostaną opublikowane w środę. Powinny one potwierdzić malejącą presję inflacyjną ze strony cen żywności.
Ważną informacją była również wypowiedź Verheugena na temat składu grupy krajów, o które UE poszerzy się w pierwszej kolejności. Podkreślił on z całą mocą, że wśród nich znajdzie się Polska. Problemy negocjacyjne wynikają z wielkości naszego kraju, który po przyjęciu będzie 6 pod względem liczby mieszkańców, największym członkiem UE.
Gorzej ma się sytuacja na światowych rynkach, szczególnie na znacznie słabnącym Nasdaq. Wygląda jednak na to, że notowania na globalnych rynkach mogą raczej kształtować klimat inwestycyjny, niż być głównym stymulatorem ruchu cen na naszym rynku.
Krzysztof Stępień