Z punktu widzenia techników przebieg wczorajszej sesji nie był chyba zaskoczeniem. tuż poniżej ?dynamicznie naruszonych (w poniedziałek) wsparć? nie pojawił się wyraźny ruch w górę, który mógłby zostać oceniony jako powrót do korzystnej tendencji. a skoro zabrakło na to sił, to wydaje się, że po braku ?efektu stycznia? należy się jednak liczyć z kolejnymi rozczarowaniami. Szczerze mówiąc, zaczynam mieć także wrażenie, że ? przynajmniej w tych dniach również wyniki finansowe spółek nie wpłyną w istotny sposób na notowania ich akcji, a co ? jak sądzę ? już wczoraj dało się tu i ówdzie zauważyć, chyba żeby w którymś z przypadków nastąpiło podanie jakiegoś rzeczywiście ?mocno zaskakującego? rezultatu. W nie tak dawnych czasach na naszym rynku powszechnie utyskiwano na te, choć jakże krótkie wtedy, okresy, gdy umacniała się nasza rodzima waluta, że to tak bardzo szkodzi eksporterom. tymczasem teraz akcentuje się akurat zupełnie inny skutek dość długo już silnego złotego ? to znaczy ?realizację zysków przez zagranicę? ? o tych kłopotach eksporterów zaś jakoś cicho. Odnośnie do wyników jeszcze jedna uwaga ? otóż wydaje mi się, że inwestujący w Stanach dość wyraźnie reagują (zwłaszcza od kilku miesięcy) na informacje i o prognozach, i o samych wynikach notowanych tam spółek ? a tymczasem my tutaj bardziej zwracamy uwagę na ruchy zamorskich indeksów niż na wyniki (tj. kondycję) tego, czym w końcu sami handlujemy. Na koniec pytanie: czy jeśli wszystkie pozostałe miesiące tego roku okażą się gorsze od stycznia (skrajne czarnowidztwo), to będzie znaczyło, że oto jednak ten ?efekt? wystąpił?